- Cześć, Madness jestem - powiedziała wesoło i podała mi łapę.
- Tander... - mruknąłem i uścisnąłem łapę wilczycy - Nowa jesteś?
Mad kiwnęła twierdząco głową.
- Może cię oprowadzić?
Znów kiwnęła głową.
Chyba z cały dzień oprowadzałem ją po terenach watahy. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało. Było bardzo wesoło, przez większość czasu mówiła ona, a ja tylko opisywałem miejsca. Mimo wszystko moje słowa brzmiały niepewnie.
- Coś cię trap? - spytała w końcu - Mi możesz powiedzieć.
- Znamy się jeden dzień.
- Ale to chyba nie stoi na przeszkodzie, co?
Nie mam pojęcia, jak ona to robiła, ale była taka przekonująca i wpływowa. Mogłaby zostać politykiem...
- Niech ci będzie... chodzi o to, że jest taka wadera, którą bardzo kocham... chciałbym się jej oświadczyć, ale nie do końca wiem jak się do tego zabrać...
Madness?