- Głodna? - zapytałem, podsuwając jej zdobycz.
- Nawet bardzo. Dziękuję.
Mój wzrok prześlizgnął się po niej, zatrzymując się na zakrwawionym bandażu.
- Czy pod moją nieobecność działo się coś ciekawego? - zapytałem cicho i przykucnąłem obok Will.
Spojrzała na mnie, a w jej oczach na ułamek sekundy pojawiło się wahanie.
- Nie, raczej nie - uśmiechnęła się niepewnie i odwróciła wzrok. - Smacznego!
Skinąłem łbem, lecz nie przestawałem się jej przyglądać. Zatopiła kły w mięsie i zaczęła jeść, a ja nadal jedynie się przyglądałem.
- A więc dlaczego brałaś kąpiel - skrzywiłem się teatralnie - w bandażu?
Kaszlnęła, posyłając mi przepraszające i zadziorne zarazem spojrzenie.
- Tylko się na zakrztuś, Yyyy - mruknąłem.
Położyłem łeb na łapach i nie przestawałem się przyglądać waderze. Zastanawiałem się co myśli i jak się czuje, bo raczej nie odpowie mi szczerze na pytanie o samopoczucie.
- Będziesz mi się tak przyglądał przez najbliższe kilka dni?
- To chyba powinno ci schlebiać, nie sądzisz?
- Hm, nie, żeby mi to przeszkadzało, ale to troszkę krępujące.
Zaśmiałem się cicho, nadal nie odwracając od niej wzroku. Może rzeczywiście nie zabrzmi to najlepiej, ale nawet z zakrwawionym pyskiem wygląda ładnie.
- Mam zacząć się bać?
- Chyba powinnaś.
Mrugnąłem do niej jednym okiem i przysunąłem się bliżej.
- Wiesz, że musisz niedługo zmienić opatrunek?
- A wiesz, że cię kocham? - mruknęła, wtulając pysk w moje futro.
- A wiesz, że nie powinnaś zmieniać tematu?
- A wiesz, że ufajdam ci całe futro?
- A wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
- A wiesz, że wcześniej zrobiłeś to samo?
Parsknąłem i przygryzłem jej ucho, przymykając oczy.
- Przegrałeś - uśmiechnęła się, spoglądając na mnie.
Will? Wiem, że beznadziejne, ale nie miałam pomysłu co by tu wcisnąć ;-;