23 lutego 2017

Od Cavalerii CD Hannibala

Wyschnięte płuca nagle napełniły się powietrzem, serce zaczęło pracować, a krew krążyć. Mocne słońce przebijało się przez wachlarz rzęs. Powieki lekko się uniosły, a niemy okrzyk wyrwał się z pyska. Nie mogłam powiedzieć nic, struny głosowe potrzebowały nawilżenia. Moje łapy uderzyły o podłogę, jak nowa podniosłam się z łóżka i, poszłam się napić. Chłodna woda przyjemnie zwilżyła struny, a ja miałam ochotę śpiewać. Serce wyrwało się z piersi, na której widniała zaschnięta krew. Cinnabar mnie zabił?!
- Hannibal! - Wykrzyknęłam, a basior podskoczył z radości i podbiegł do mnie. Mimowolnie przytuliłam się do gęstego, białego futra. Miałam ochotę skakać z radości, kilka miesięcy spędzonych w zaświatach odbiło się na mojej psychice.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam - powiedziałam, a pojedyncza łza spłynęła po policzku. Po raz pierwszy była to łza oznaczająca szczęście. Rząd białych i zdrowych zębów pojawił się na moim pysku i pyszczku Hannibal'a.
- Ja też za Tobą tęskniłem i, to bardzo mocno tęskniłem - odpowiedział głosem, który był przepełniony radością. Miałam ochotę wykrzyczeć mu prosto z mostu, że go kocham, ale nie potrafiłam.
- No to skoro już tu jestem. - Uśmiechnęłam się.
- Tooo? - Uniósł brew, a wyraz zakłopotania od razu zawitał na jego twarzy.
- No to chyba robimy imprezę na powrót wielkiej imprezowiczki?! - Zarechotałam.
- No przecież, ale najpierw może się przejdziemy, co?
- Oczywiście.


Hannibal? Powracam *-* 

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template