- Hannibal! - Wykrzyknęłam, a basior podskoczył z radości i podbiegł do mnie. Mimowolnie przytuliłam się do gęstego, białego futra. Miałam ochotę skakać z radości, kilka miesięcy spędzonych w zaświatach odbiło się na mojej psychice.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam - powiedziałam, a pojedyncza łza spłynęła po policzku. Po raz pierwszy była to łza oznaczająca szczęście. Rząd białych i zdrowych zębów pojawił się na moim pysku i pyszczku Hannibal'a.
- Ja też za Tobą tęskniłem i, to bardzo mocno tęskniłem - odpowiedział głosem, który był przepełniony radością. Miałam ochotę wykrzyczeć mu prosto z mostu, że go kocham, ale nie potrafiłam.
- No to skoro już tu jestem. - Uśmiechnęłam się.
- Tooo? - Uniósł brew, a wyraz zakłopotania od razu zawitał na jego twarzy.
- No to chyba robimy imprezę na powrót wielkiej imprezowiczki?! - Zarechotałam.
- No przecież, ale najpierw może się przejdziemy, co?
- Oczywiście.
Hannibal? Powracam *-*