- Cieszę się, że wróciłeś. Czemu tak długo cię nie było? Czegoś potrzebujesz? - zaczęłam wypytywać go o milion rzeczy - Jezu, ty jesteś rany! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam jego ranę na brzuchu i parę mniejszych na ramionach.
- Idę po Lumę, a ty nigdzie się stąd nie ruszaj - powiedziałam i wybiegłam z domu. Biegłam jak najszybciej mogłam, pomimo tego, że nie powinnam się przemęczać. Paru chwilach byłam już na miejscu. Zdyszana zapukałam do drzwi. Nie musiałam długo czekać aż się otworzą.
- Jezu, co się stało, nie powinnaś się... -nie dokończyła wadera, bo jej przerwałam.
- Itan, on jest ranny, musisz mu pomóc - odparłam na jednym wdechu.
- Gdzie on jest? - zapytała zaniepokojona
- U mnie w jaskini, musimy tam szybko iść.
Luma praktycznie od razu wybiegła ze swojego do domu i ruszyła w stronę mojego. Cały czas podążałam za nią. Zmęczyłam się szybciej niż zwykle, ale i tak nie przerywałam biegu, bo teraz liczył tylko Itan. Gdy byłyśmy na miejscu, od razu weszłyśmy do środka. Kiedy Luma zobaczyła w jakim stanie jest niebieskooki, bez chwili przerwy zaczęła go opatrywać. Najpierw zajęła się jego brzuchem. Musiała go zszyć, Bolało go, ale nie chciał po sobie tego poznać. Trzymałam go za łapę, aby dodać mu otuchy. Na koniec zostawiła ramiona. Gdy skończyła i miała wychodzić z mieszkania powiedziała jeszcze do nas.
- Uważajcie na siebie - i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
- Uważajcie? Scar czy ja o czymś nie wiem - zapytał It.
- Emm... - nie wiedziałam co powiedzieć - Jestem w ciąży...
Itan? ^^