- Mogę. - burknęłam pod nosem.
- Jesteś ranna i nie powinnaś się przemęczać. - powiedział Raiden z troską w głosie. Podbiegłam do basiora.
- Ale wrócisz szybko, prawda? - szepnęłam.
- Tak. - powiedział cicho i pobiegł do lasu. Skierowałam wzrok w stronę naszej jaskini, po czym zaczęłam wolno zbliżać się do niej. Weszłam do środka i postanowiłam wejść do dalszej jej części. Zaczęłam biec przed siebie. Dotarłam do miejsca, gdzie byliśmy wcześnie. Widok był piękny, ale...ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zaczęłam kręcić się w kółko. Usłyszałam kapanie wody w oddali. Podziemny strumień? Zaczęło mi się kręcić w głowie, więc przestałam robić to, co robiłam. Zaczęłam iść w stronę dźwięku. Miałam rację, to był podziemny strumień. Jego nurt był spokojny, a woda przejrzysta. Patrzyłam na ślepe ryby pływające dalej od brzegu, wsłuchiwałam się w kapanie kropel spadających z jednego stalaktytu. Miałam już iść sprawdzić, czy Raiden przyszedł, gdy moja łapa ześliznęła się z kamienia, a ja nieszczęśliwym przypadkiem wpadłam do wody. Na szczęście strumyk był płytki, aczkolwiek woda była zimna i mokra. Wylazłam z niej bardzo szybko. Mój bandaż był mokry tak jak moje futro. Chciałam się wysuszyć, ale moja rana mi to uniemożliwiła. Ociekająca wodą, zmierzałam w kierunku wyjścia. Nie zwracałam uwagi na piękno tego kawałka jaskini, chciałam się tylko wysuszyć i iść do Raidena. Musiałam wyglądać jak mokry szczur, więc dobrze, że nikt mnie nie widzi. Po kilku długich chwilach znalazłam się przy szparze. Byłam już w pierwszej części groty. Położyłam się i zamknęłam oczy. Zasnęłam, nie wiem na ile czasu. Obudziły mnie czyjeś kroki.
- Raiden? - wymamrotałam. - Długo cię nie było.
- Ale już jestem, Yyyy - usłyszałam głos basiora.
Raiden? Witam z powrotem c: Nie miałam weny by napisać coś dłuższego.