11 lutego 2017

Od Doriana

Chodziłem nerwowo w kółko, nawet nie wiedząc po co i dlaczego. Byłem podenerwowany i pełen złych przeczuć, byłem na obcych terenach, na których wyraźnie wyczuwałem zapach jakiejś watahy. Od paru dni nie jadłem i teraz żołądek ściskał mi się z głodu, ale muszę wytrzymać. Na terenach było pożywienie i jak dotąd nikt mnie jeszcze nie nakrył. Chyba tu zostanę, w każdym razie do czasu, gdy się najem. Rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się szybko w powietrze, z zamiarem upolowania jakiejś zdobyczy. Chwilę leciałem w powietrzu, dostrzegłem jelenia. Po paru chwilach siedziałem w niewielkiej jaskini zajadając się jeleniem. Po skończonym posiłku, kiedy już szykowałem się do opuszczenia terenów watahy, kiedy ktoś wyskoczył na mnie z krzaków, głośno warcząc. Mimo, że górowałem nad wilkiem wzrostem, dzięki zaskoczeniu i mocom (czegoś co przypominało mi cień) udało się mu przygwoździć mnie do ziemi. Rozpoznałem, że to wadera. Podniosłem się bez większego wysiłku, ponieważ byłem od niej nie tylko wyższy ale i silniejszy, ona wtedy zaatakowała mnie cieniem. Nie miałem wyjścia, musiałem być uległy, inaczej by mnie zabiła.
- No i co? - odezwałem się do niej jak do szczenięcia, zniżając głowę by znaleźć się na jej (jak dla mnie) niskim poziomie.
- Jajco! - warknęła, widać było, że ma charakterek - Gadaj zaraz coś za jeden i co robisz na terenach watahy!!
- Jak to co? Jestem właśnie przepytywany przez jakąś waderę - odparłem.
Od razu poznałem, że z nią nie było żartów, zaczęła głośno warczeć.
- Zamknij się, jeśli tak to ma wyglądać - powiedziała - Idziemy do alf.
- Daj już spokój! - wrzasnąłem - Właśnie miałem stąd odlecieć!
- A czy tobie się wydaje, że mnie to interesuje? - zapytała unosząc brew - Nie pyskuj! Rób co karzę!
Nie miałem wyboru.
Nocta?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template