Gdy już się obudziłam, księżyc był już wysoko. Szybko wybiegłam z jaskini, z ogromnym uśmiechem. Słyszałam mnóstwo sów i szelestów roślin. Było chłodno, ale nie miałam z tym problemów. Chłód idealnie zrównoważy ciepło, które czułam w ciągu dnia. Na początku poszłam do mojego ulubionego jeziorka. Nie widziałam tam nigdy żadnych ryb, ani innych wodnych stworzeń.
Ale teraz przy zbiorniku wodnym stał wilk. Widziałam, że był dość wysoki i miał brązową sierść. Do tego świecące w ciemności złote oczy, teraz uparcie wpatrujące się w taflę wody. Podeszłam bliżej, aż w końcu spojrzał na mnie. Na sekundę moje serce zapomniało, w jakim tempie biło. Coś tam pykło w nim, coś przesłało do mojego mózgu pewną informację.
- Cześć, jestem Madness. A ty? — zapytałam, gdy już odplątałam język.
Wavibo?