5 lipca 2018

Od Zirey c.d. Eilis

Gdy Zirey się obudziła, samochód już stał w miejscu. Po krótkiej chwili wyszedł z niego brodaty mężczyzna w skórzanej kurtce. Nie podszedł jednak od razu do swojej "zdobyczy" - udał się do pobliskiego okrytego starą blachą domu. Ten jego manewr dał waderom czas na rozejrzenie się po okolicy. Dookoła było wiele dziwnych, nienadających się do zamieszkania budynków, które pełniły raczej funkcję warsztatów. Z jednego rzędu takich budowli słychać było niewyobrażalny jazgot i szczekania psów. Wzrok przykuwały również stosunkowo duże klatki w oddali. Tyle tylko zdołała spostrzec Zirey, bo ich porywacz wkrótce wrócił. Co gorsza przyprowadził ze sobą dziwnego człowieka w grubym kombinezonie. "Nowy" trzymał w rękach gruby, najprawdopodobniej gumowy kij.
- Tę dwójkę trzeba wytresować. Tylko nie połam jej skrzydeł, mogą się jeszcze przydać. - drwiąco oznajmił brodaty mężczyzna, po czym niewzruszony odwrócił się i odszedł. Treser jeszcze bardziej zbliżył się do klatek. Przez kraty włożył kij do "więzienia" i mocno szturchnął Zirey w łopatkę. Odpowiedziała na to groźnym warknięciem, a człowiek złośliwie się uśmiechnął. Raz jeszcze ją szturchnął, po czym odważnie otworzył klatkę. Zirey była co najmniej bardzo oszołomiona. Skoro tylko wyskoczyła z klatki dostała w łeb gumowym kijem, głośno przy tym skamląc. W napadzie szału skoczyła na człowieka i oberwała raz jeszcze, tym razem w brzuch. Bezwładnie opadła na ziemię, ledwo łapiąc oddech. Po chwili pewna ręka mężczyzny mocno złapała ją za kark i podniosła, jak gdyby wadera była lekka jak piórko. Zirey, na jej szczęście, udało się wstać. Facet wciąż trzymał ją w żelaznym uścisku, stojąc przez chwilę w miejscu. Gdy ta spróbowała się wyrwać, otrzymała kolejny potężny cios kijem, tym razem w pysk, z którego powoli zaczęła lecieć bordowa krew. Mężczyzna jednak nie planował jej wypuścić, a dotargał ją do jednej z olbrzymich klatek. Agresywnie wrzucił ją do wnętrza, dając jej przy tym mocnego kopniaka z metalowego czuba buta. Zamknął ją na klucz i powolnym krokiem zbliżał się do Eilis. Zirey dało to czas na odpoczynek i na wylizanie ran, choć te w przeważającej ilości były mocnymi, bolącymi siniakami. Od ciosu w brzuch wciąż jeszcze ciężko było jej oddychać. Pozostało jej tylko obserwować poczynania jej towarzyszki, oblizując pysk z wciąż cieknącej krwi.

Eilis?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template