– Ostrzegałem. Ze mną się nie zadziera.
Uderzyłem ją łapą i zaczęła się kołysać. Po którymś już razie warknęła:
– Przestań!
– Jak chcesz.
Zrobiłem to i poszedłem, zostawiając waderę powieszoną do góry nogami. Krzyknęła coś, jednak nie usłyszałem jej. Ma nauczkę, no chyba że nie zrozumiała. Do jej głowy nigdy to nie trafi. Westchnąłem i pobiegłem do jaskini. Byłem tak zmęczony tym, że gdy wszedłem do jaskini, od razu padłem na ziemię i zasnąłem.
~*~
Obudził mnie głośny huk nie daleko jaskini. Szybko wstałem i wyszedłem, by zobaczyć, co się stało. Jedyne, co widziałem, to ciemne smugi. Zacząłem kaszleć i przedzierać się przez ten okropny dym, jednak on nie chciał się skończyć.
Nagle usłyszałem przed sobą krzyki. Zacząłem się zbliżać powoli i poczułem coś pod sobą. Było to coś zimnego i twardego. Nie przejmując się tym, poszedłem dalej. Niestety był to jeden z moich najgorszych wyborów. Podłoże zniknęło, a ja wylądowałem na dosyć mokrej ziemi. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem znajomą sylwetkę. Warknąłem zły, a wadera przed którą stałem, powiedziała:
– Ja też się cieszę, że cię widzę.Nagle usłyszałem przed sobą krzyki. Zacząłem się zbliżać powoli i poczułem coś pod sobą. Było to coś zimnego i twardego. Nie przejmując się tym, poszedłem dalej. Niestety był to jeden z moich najgorszych wyborów. Podłoże zniknęło, a ja wylądowałem na dosyć mokrej ziemi. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem znajomą sylwetkę. Warknąłem zły, a wadera przed którą stałem, powiedziała:
Saori?