- Nie muszę znać wszystkich — odpowiedziała szybko. - Ty również nie musisz i nie wierzę, że nagle zainteresowałeś się mną.
- Cóż... Kiedy nie ma mocy, wilki wpadają na różne, głupie pomysły. Ja chciałem poznać mieszkańców WSO i tak znalazłem się tutaj.
- Nie wierzę.
- No i dobrze. Nie tylko ty znasz legendę o El dorado.
Wadera pokręciła głową i niepewnie podeszła bliżej. Zeskoczyłem z murku, na którym stałem i stanąłem z nią twarzą w twarz.
- Czego tu szukasz Harbingerze?
- Śmierci. Czegoś, co będzie w stanie zniszczyć lub obudzić moją martwą duszę.
W oczach Cathien pojawiły się małe iskierki, a na jej pyszczku pojawił się uśmiech.
- Obudźmy go — powiedziała.
- Ty to zrób, ja jestem tchórzem.
Cath uniosła jedną brew i podeszła do posągu. Niepewnie uchyliła wieko i zajrzała do środka.
- Pusto.
Jej głos przez dłuższy czas odbijał się głośnym echem w mojej głowie. Pusto, to niemożliwe. Podszedłem do trumny i odepchnąłem waderę, robiąc sobie miejsce. W środku był tylko pył.
- Ktoś musiał nas wyprzedzić.
- Kto?
- Musimy się tego dowiedzieć Cathien.
Cathien?