Fakt, że nie przepadam za wiecznie gderającymi, jazgoczącymi czy na przemian chrapiącymi wilkami, zaprowadził mnie w głąb buszu. Odległy szum wody działał kojąco. Mimo przyjemności jaką wówczas czerpałem, delikatne światło w oddali zaciekawiło mnie na tyle, że lenistwo dało za wygraną i ruszyłem swój tyłek. W głowie szukałem odpowiedzi na pytanie czym może być migocząca istotka. Z pewnością nie były to świetliki.. ewentualnie zmutowane. Cichaczem zacząłem zbliżać się do punktu wzbudzającego mą fascynację. Kierował się do jeziora. Będąc dostatecznie blisko, mogłem już stanowczo określić: to wilk. Zmutowany wilk, z Czarnobyla. Przyznam, że urzekło mnie futerko – pod warstwą błota kryło się lśniące, zadbane futro, dające się jeszcze w pełni swej okazałości dostrzec na grzbiecie. Teraz już pewien byłem, że to wadera z naszego stada. Pomysł na psikusa szybko zaświtał mi gdzieś z tyłu głowy. Gdy psina schyliła łeb, a mnie wydawało się, że jeszcze nie wie o mojej obecności, zaczaiłem się z nadzieją, że wepchnę ją do wody i znów będę mógł cieszyć się z cudzej krzywdy. Szybko jednak okazało się, że się myliłem, a wadera od dawna wiedziała o mojej obecności. Oboje wylądowaliśmy w wodzie. Ta zniekształcona wersja mojej wizji bardzo mi się nie spodobała. Przypływ gniewu zmusił mnie do pokazania wywłoce kto tu rządzi. Warknąłem donośnie. Młoda kruszyna także próbowała, jednak była zbyt zachrypnięta. W głowie już dałem jej plusa za zawziętość i pomimo gniewu wyszedłem z wody, otrząsnąłem się i usadziłem zadek na suchym.
- Skąd w tak stosunkowo niewielkim ciałku tak duża chrypa? – zacząłem znajomość jak na Skazę przystało. Wadera w tym czasie zdążyła wyleźć z wody. Zmierzyła mnie wzrokiem, nie chowając kłów. Czym prędzej jęła wylizywać futro, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ostra. Lubię takie. – oznajmiłem, jednak wadera nadal milczała. – Okaż swój głos, miła. Nie rań mnie tak głęboko.
Wilczyca wstała w końcu i podeszła do mnie. Miała wypisaną na mordce irytację, z oczu bił gniew, ale zachowywała się nadal z gracją i klasą.
Mabel? Przepraszam bardzo, że tak długo to trwało D;