- Możecie używać jakichś prostych zaklęć? - Spytała zaciekawiona, nigdy się nie spotkała z tym, że wojna może komuś odebrać magię przecież nikt nie mógł tego zrobić.
- Jak by ci to wytłumaczyć, czasem udaje nam się coś zrobić za pomocą magii. Niestety nie zawsze, coś nas w dziwny sposób blokuje. - Odpowiedział wyrywając się z przemyśleń. Po jego tonie głosu od razu było można wyczuć, że nie cieszy go ta sytuacja. Magia jest przydatna każdemu w inny sposób.
- Przykro mi, że coś takiego wam się przytrafiło. Myślisz że ja też straciłam swoją moc? - Spytała wilka, który na nią spojrzał i zmrużył delikatnie oczy.
- Myślę, że na tych terenach wszystkich to dotyka. A kiedy ostatnio używałaś swojej mocy? - Spytał unosząc jedną brew, choć dalej go coś trapiło.
- Właściwie to wczoraj, może jeżeli odejdziecie wystarczająco daleko to odzyskacie chociaż część swoich mocy. - Powiedziała wilczyca przemyśliwując dokładnie każde słowo. Od kiedy ona rozmawiała tyle czasu z kimś obcym? To było takie...Dziwne. Zawsze starała się jak najmniej mówić, a może ten wilk ją zaraz zaatakuje, może on tylko udaje, że zaprowadzi ją do watahy i tak na prawdę chce ją zabić. Ma czerwone oczy w jej rodzinnej watasze też większość wilków takie miała. Pokręciła głową twierdząc, że tym razem tak nie będzie. Przecież gdyby chciał ją zaatakować to dawno by to zrobił. A może po prostu czeka na odpowiedni moment?
- Ciężko powiedzieć, może i tak, ale wydaje mi się, że to może być też wina tych smoków.
- Ale skoro zostawicie ślady magii to ta magia musi być w was. Tylko coś ją blokuje. - Powiedziała idąc obok Hermesa. Skoro niósł jedzenie dla innych wilków to chyba nie mógł być taki zły. Chyba...
- Co cię tu przygnało? - Spytał wilk, a Harytia zastanawiała się do czego jest ta informacja mu potrzebna. Co jej jednak szkodziło, przecież to już tylko przeszłość.
- Uciekłam ze swojej rodzinnej watahy, byłam inna przez co każdy mnie wyzywał, nie raz byłam też pobita. Nauczyłam się korzystać ze swojej magii i stwierdziłam, że muszę odejść. Z początku wszczęto za mną pościg, ale udało mi się jednak uciec na tyle daleko, że odpuścili. I tak kręciłam się sama przez kolejny rok. - Opowiedziała wilczyca w skrócie nie chcąc się we wszystko ponownie zagłębiać. Wystarczały jej koszmary, które powracały prawie każdej nocy.
- Na pewno trafiłaś przez ten rok na chociaż jedną watahę. - Stwierdził Hermes przez krótką chwilę spoglądając na wilczyce.
- Owszem, trafiłam na dwie, ale w żadnej nie chcieli mnie przyjąć, nie wiem czemu. - Harytia pokręciła głową jakby chcąc zapomnieć o tym co przed chwilą powiedziała i uśmiechnęła się do siebie. - Jak myślisz czy mam swoją moc skoro dopiero tu przyszłam? A jeśli mam to czy mogę wam trochę przekazać? Może by się udało. - Szybko dodała próbując rozwiązać problem braku mocy. Spojrzała na wilka, który się nie odzywał. - Hermesie?
Hermesie? Co ty tak myślisz?