1 lipca 2018

Od Saori cd. Arrowa

W mgnieniu oka została przyciągnięta do klatki piersiowej basiora, przez co utkwiła w chwilowym szoku, ocucona przez szepcący do jej ucha jego głos.
– Tak, zabronię.
Kolejny dreszczyk przeszedł przez grzbiet Saori, tym razem przeciągając się aż na kark. Jej oddech nieco przyspieszył, lecz nie miała zamiaru zaprzestać droczenia się z Arrowem. O nie, bardzo podobała jej się ta zabawa, mimo iż często to ona dostawała po pysku.
Chcąc coś powiedzieć, wadera się zacięła. Co miała mu odpowiedzieć? Zabronił jej chodzenia za sobą, to fakt, lecz każdy, kto zna Saori, wie, że ta wadera nigdy nie odpuszcza takich okazji. Tak więc udając, że się poddaje, kiwnęła lekko głową, przystępując do oszukanej uległości.
– To świetnie, więc teraz spadaj stąd – Nie puściwszy jej, kontynuował swą wypowiedź szeptem, który odbijał się w głowie de la Pesadilli echem. – No już. – Zaprzestał szeptania i puścił ją wolno, a ta, wycofując się, nie traciła kontaktu wzrokowego z Arrowem.
– Cóż, będę tęsknić – udała smutną, po czym odwróciła się i kołysząc biodrami odeszła z miejsca spotkania w swoją stronę. Nieugięta Saori już planowała ich ponowne spotkanie i tym razem musiało jej się udać, trafić basiora. Musiało.
*
Obmyśliwszy plan, wskoczyła na pobliskie drzewo, wysoko trzymając kitę, by nie daj boże, ktoś ją zobaczył, tym bardziej ON. Do jej głowy wpadł kolejny, głupi pomysł — strasznie głupi. „Jak bardzo głupi?”, zapytasz? Bardzo głupi: bardzo, bardzo głupi. Jaki?, znowu się zapytasz... Już Ci mówię:
Saori miała zamiar wskoczyć na Arrowa, związać go i przywiązać do drzewa, ale czy jej się to uda? Była święcie przekonana, że tak, ale czy jej przypuszczenia były trafne, tego miała się dowiedzieć niebawem.
*
Minęła godzina, a Saori już zasypiała na tym drzewie. Podparła łapą głowę, lecz i to nie pomogło — co chwilę się zsuwała, ale w końcu nadeszła jej upragniona chwila. Zobaczyła węszącego Arrowa pod drzewem. Powoli stanęła z pozycji leżącej na stojącą, napinając mięśnie. Sekundy dzieliły ją od skoku. W końcu nie wytrzymała i odbiła się od mocnej gałęzi drzewa, jednakże jak zwykle coś musiało pójść nie tak. W locie ujrzała, jak basior odwraca pysk w jej stronę, zszokowany, ale kiedy nastąpiło zderzenie, nie było już odwrotu.
Na jego nieszczęście, Saori miała bardzo miękkie lądowanie, za to Arrow już nie takie miękkie. Nie mogąc się powstrzymać, wybuchła śmiechem, i to takim, że dotychczas siedząc na grzbiecie basiora, przewaliła się na niego i leżała na nim, łapiąc się za brzuch ze śmiechu.
– O-o matko, gdybyś ty widział swo-swoją minę, hahaha! – śmiała się w niebogłosy, nie mogąc złapać tchu, a Arrow stukał pazurami o ziemię, drugą łapą podpierając policzek.

Arrow? >:3

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template