Leżałam sobie na polanie ciesząc się tym, że nie jest już gorąco. Wole gdy jest chłodniej, o wiele. Nie latają w okół mnie te głupie i wkurzające owady. Nikogo tu nie było, byłam tylko ja, cisza i spokój. Takie rzeczy uwielbiam. Nikt mi nie uprzykrza życia. W końcu oczy mi się zamknęły i zasnęłam, z uniesioną głową. Jednak długo nie pospałam. Mój sen przerwało czyjeś pytanie:
- Cz-czy pani żyje? - odwróciłam się zła, był to szczeniak.
- Tak żyje. A teraz idź, i nie zawracaj mi głowy. - syknęłam i spojrzałam znacząco na dziecko.
Ono lekko przestraszone pokiwało głową i uciekło. Mruknęłam coś pod nosem i znów zasnęłam.
~*~
Obudził mnie głośny hałas. Szybko otworzyłam oczy i spojrzałam w górę. Na de mną leciały ciemne chmury, a daleko można było zauważyć błyskawice. Wiedziałam że zaraz może zacząć padać, więc szybko pobiegłam w stronę krzaków. Każdy wie, że podczas burzy, nie powinno się stać pod drzewem. Ale nie chciałam też zmoknąć, dlatego poszłam schować się w krzakach. Niestety nie pomogło to za bardzo. Chwilę później po tym jak zaczęło lać, byłam cała mokra. Warknęłam i postanowiłam że pójdę już do jaskini. No i tak zrobiłam. Biegłam jak najszybciej mogłam, byle by nie być długo na dworze. Nie cierpię moknąć, na pewno nie aż tak. Dzisiaj mi się nie przy szczęściło.
Byłam blisko, co mnie cieszyło. Będę mogła się osuszyć i w końcu odpocząć. Nagle z krzaków wyskoczyła jakaś wadera. Wpadłyśmy na siebie, a ja warknęłam:
- Patrz jak chodzi... - gdy spojrzałam na nią, zatkało mnie.
Wyglądała jak ja! Wilczyca też patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Co to ma być? Czemu ona wyglądamy tak samo? W końcu powiedziałam:
- Ty...Wyglądasz jak ja... - to była najdziwniejsza rzecz w moim życiu.
Aveline? :3