– Ty? Zwracasz mi uwagę? – Wskazała na siebie drugą, wolną łapką, po czym się roześmiała swoim piskliwym głosikiem. – Ha, śmieszne!
Odsunąłem jej łapkę i podniosłem mysz, która ostatkami sił jeszcze się ruszała. Palcem delikatnie przesunąłem po jej grzbiecie i wyczuwając pęknięcia, stwierdziłem, że nie dam rady jej uratować. Oddałem myszkę tej okropnej waderze.
- Morderczyni! - wykrzyczałem, patrząc na nią spode łba. Wadera jedynie prychnęła i zabrała się za zjadanie myszy. Czy ona nie wie, że myszą się nie naje? Także prychnąłem, pozostawiając waderę na chwilę samą. Wszedłem do lasu. Po chwili zobaczyłem śpiącego królika.
***********
- Czemu zabiłeś królika? Przecież żal było ci myszy... - zapytała lekko zdziwiona. Popatrzyłem na zachód słońca. Położyłem się obok niej i królika.
- Przepraszam z tą mysz... Czasami tak reaguje, gdyż moi rodzice zginęli w mojej obronie... Zaatakował nas niedźwiedź. Oni też mieli rodzinę, ja miałem rodzinę. Los tej myszki był podobny do losu moich rodziców... - pojedyncza łza spłynęła mi moim policzku.
- Wiesz... Przykro mi nie wiedziałam. - po tych słowach uśmiechnąłem się do niej po czym, wskazałem na królika.
****
Gia? Czyżby twój brat?