13 lipca 2018

Od Hermesa c.d. Runy

Kiedy ziemia spała na nas, Runa została przygnieciona do mnie jeszcze bardziej. Warknąłem rozzłoszczony i spróbowałem się wydostać. Kiedy gwałtowniej się poruszyłem, wadera jęknęła prosto w moje ucho. Sytuacja była dość niezręczna, więc postanowiłem nieco delikatniej się uwolnić. Wilczyca najwidoczniej zawstydzona była swoim jękiem, bo próbowała to ukryć, odwracając ode mnie głowę. Zaczęła się wiercić, przez co część ziemi z jej grzbietu spadła na bok. Problemem były jednak nasze łapy, zaplątane o siebie. Runa miała swoją ułożoną w dość niecodziennej pozycji, prawdopodobnie ją uszkodziła, być może nawet złamała. Powoli spróbowałem się ruszyć, jednak nie udało mi się to – ziemia zbyt mocno mnie przygniatała, a nie chciałem zrobić Runie większej krzywdy. Zrezygnowany oparłem łeb o podłoże, przymykając oczy. Jak mamy wydostać się z tak beznadziejnego położenia? Otworzyłem oczy i spojrzałem na moją towarzyszkę. Nadal miała odwróconą głowę i mocno zaciśnięte usta. Domyśliłem się, że to nie do końca z mojego powodu, a jej bolącej łapy. Za nią zobaczyłem krawędź dziury. Nie było szans, by się z niej wydostać. Po co na terenach niezwykle oddalonych od ludzi taka pułapka? Kto ją zrobił?
 – Nie chcę cię martwić, ale resztę życia musimy spędzić tutaj, w tej norze, i w takim położeniu. – powiedziałem.
Runa popatrzyła na mnie oburzona, ale nie zdążyła się odezwać, bowiem ziemia pod nami się zatrzęsła. Zaczęliśmy się unosić i w tym momencie wadera wczepiła we mnie mocno swoje pazury. Oj, zostaną mi ślady. Po chwili zobaczyłem malujący się na jej pysku wyraz zdezorientowania, jak i lekkiego przerażenia. Ja także zaniepokoiłem się, unosząc się jak mogę, by zobaczyć, co jest pod nami. Lada chwila jednak zaczęliśmy spadać i mocno zderzyliśmy się z trawiastym podłożem obok tej przeklętej dziury. Ziemia była wokół rozproszona, a Runa upadła obok mnie. Przytrzymałem ją mocno łapą, bo znalazła się niebezpiecznie blisko krawędzi. Spojrzałem na pułapkę, z której wystawał ogromny, zielony troll. Nie zwrócił na nas większej uwagi i odszedł, a z każdym jego krokiem ziemia wibrowała. Zarówno nasz poprzedni upadek, jak i ziemia musiały go obudzić. Zwróciłem się w stronę Runy, jednak widok był dosyć niecodzienny. Leżała na boku z podwiniętymi pod siebie łapami i jedną z przednich całą zakrwawioną. Z jej oczu płynęło kilka łez, a gdy spojrzała w moje oczy, zobaczyłem u niej nawet nieukrywany grymas bólu i smutku. Nie czuła się ani trochę komfortowo, gdy zaskoczony patrzyłem na nią od dłuższej chwili, więc zamrugałem i potrząsnąłem głową, by w końcu zareagować.

Runa? Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale na wyjeździe nie miałam jak odpisać. Postarałam się napisać trochę dłuższe, możesz zrobić z Hermesa teraz troskliwą pielęgniarkę xD

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template