Westchnęłam głeboko i spojrzałam na Niffa. Uniosłam go telekinetycznie, tak samo jak tamte dwa pakuneczki i ruszyłam powoli do swojej jaskini. Niestety, po dwóch godzinach marszu okazało się, że dalej nie wyciągnę. Musiałam się teleportować. Spojrzałam niepewnie na lewitujące ciało basiora i dwa zawiniątka.
Prychnęłam cicho. Ja, wielka Enevia, miałabym nie dać rady? Ja, Wyroczna i telepatka, miałabym mieć problemy z teleportowaniem dwóch osób? To są chyba jakieś żarty. Zamknęłam oczy i cicho wymamrotałam króciutką formułkę. Przede mną otworzył się portal, a którego wysunęły się pomarszczone, przesuszone ludzkie ręce, macki i inne kończyny, które chwyciły mnie i Niffelheima swoimi stalowymi uściskami i wciągnęły nas w portal. Przez chwilę lewitowaliśmy w przestrzeni, ale zostaliśmy wypchnięci na ziemię, po czym kończyny z powrotem zniknęły w portalu, który się skurczył i już go nie było. Leżałam chwilę, głęboko oddychając i zbierając siły. Bolało. Bardzo. To wyczerpujące, ale dałam radę.
Obok siebie zobaczyłam małego, świecącego na żółto kwiatuszka. Przysunęłam się do niego i powąchałam go. Przez chwilę kręciło mi się w głowie, ale ból szybko zamienił się w odprężenie i dziwną radość. Niuchnęłam kwiat jeszcze raz, co dało jeszcze lepszy efekt w postaci całkowitego pozbycia się bólu i totalnej szczęśliwości.
Chwyciłam w zęby pakunki i sprawiłam, że basior znowu lewitował, po czym, oczywiście kulejąc, weszłam do swojej jaskini. Położyłam go i zawiniątka gdzieś przy ścianie, a ja sama ułożyłam się na swoim dywanie i zamknęłam oczy, całkowicie się uspokajając. Zasnęłam.
~Następnego dnia~
Otworzyłam powoli oczy, lustrując wszystko zamglonym spojrzeniem. Niff chodził po jaskini, chyba szukając jakiś zapasów, czy czegoś w tym rodzaju. Musiałam przyznać, że wcześniej nie zauważyłam, jaki jest atrakcyjny. Te nogi i ten przystojny pyszczek... Mmm...
— Cześć, Niff — przywitałam się, ale jak na mnie zabrzmiało to zbyt ochoczo. Zignorowałam to i wstałam, przeciągając się. Podeszłam do basiora i przytuliłam go.— Layra, co ty... — zaczął, ale przerwałam mu pocałunkiem. Nie odwzajemnił go, ale nie przeszkadzało mi to.
— Mam na ciebie ochotę, Niff... — powiedziałam, gdy w końcu się od niego oderwałam.
~Time Skip, bo poszli grać w Scrabble~
Niffelheim?