Pokręcił łbem, biorąc wdech.
- To ty zaczęłaś temat.
- Ale... Od razu data?
- To o czym chcesz rozmawiać?
Jęknęłam, teraz szczegółowiej przyglądając się jego obrażeniom.
- Najpierw zajmę się twoimi ranami.
- Nie mam żadnych ran - zauważył z przekąsem.
Znów jęknęłam, czując się za bardzo nieswojo, by móc normalnie z nim rozmawiać.
- To chociaż wymyję tę krew.
Zmarszczył brwi i podszedł bliżej, a we mnie uderzył jego zapach. Zapach lasu i krwi.
- Czekaj, Ingreed - zastąpił mi drogę, próbując spojrzeć w oczy. Ja oczywiście starałam się mu to uniemożliwić, z zacięciem badając strukturę gleby. - Wszystko w porządku? Dlaczego się tak zachowujesz?
Przygryzłam wnętrze policzka i robiłam to tak długo, aż nie poczułam w ustach metalicznego posmaku.
Basior wypowiedział moje imię raz jeszcze, patrząc na mnie poważnie.
- Dobrze, pójdziemy na spacer - powiedziałam, przymykając oczy - tylko najpierw zajmiemy się tą krwią.
Po krótkim milczeniu zgodził się, więc od razu ruszyłam po wilgotną szmatkę. Podeszłam do niego i bez słowa wycierałam krew. Chciał zaprotestować, lecz uniesieniem łapy nakazałam mu być cicho.
- Jestem czysty, In.
- Ok.
Słyszałam jak oddycha i z lubością się w jego oddech wsłuchiwałam.
- Chodźmy - polecił i przepuścił mnie w wejściu. Posłałam mu uśmiech i spojrzałam w oczy, kiedy znalazł się już obok mnie.
Pierwszy wdech i do mojego nosa dostał się zapach wczesnej jesieni. Drzewa, nadal zielone, nabiorą niedługo nowych odcieni, kolorując okolicę. Delikatny wiatr muskał sierść, a promienie słońca pociesznie przygrzewały pysk. Kiedy spojrzałam na niebo, ze smutkiem stwierdziłam, że niedługo zacznie padać.
- Więc? - zapytał, a ja otworzyłam szerzej oczy, budząc się z transu.
- Taaaak... - przeciągnęłam. - Ostatnio mam pewne problemy.
- Mi możesz powiedzieć wszystko.
Posłałam mu blady uśmiech, przestępując z łapy na łapę.
- Koszmary nękają mnie od dłuższego czasu. Na początku były nieznaczne, budziłam się jedynie z lekkim niepokojem. Dopiero ostatnio zdarzyło się coś takiego. Do tego dochodzą bóle głowy i inne bzdety... A teraz jeszcze ty. Zaczynam się bać, bo może być w to zamieszana czarna magia. Nie wiem, czy ślub teraz to dobry pomysł. Poza tym boję się zasnąć... Coś jest nie tak, jak być powinno. Coś dzieje się od twojej śmierci i późniejszego wskrzeszenia.
- Co się dzieje w twoich snach? - zapytał, lekko nerwowy, szczególnie po wzmiance o śmierci.
- Ja... - westchnęłam, spuszczając wzrok. - Nie chcę o tym mówić. Nie teraz i nie tutaj.
Harbinger? Masz pole do popisu :D Miało być wcześniej, ale wybieranie szelek i smyczy dla psa było zajmującym zajęciem. Model, rozmiar, KOLOR... No rozumiesz? :v