25 lipca 2017

Od Cynthii cd. Nightshade

Znów poczułam się jak idiotka. Kiedy w końcu przyszło mi ją rozumieć, robi coś zupełnie niespodziewanego i zbija mnie kompletnie z jakiegokolwiek tropu. Uśmiechałam się do niej przez cały ten czas, aż do momentu zadania pytania. To tak? Przez chwilę wpatrywałam się w swoje łapy, zastanawiając się nad odpowiedzią. Kiedy uznałam już, że wiem, co chce powiedzieć, uniosłam na nią wzrok i spojrzałam głęboko w jej oczy.
– Ja już traktowałam cię jako przyjaciółkę, ale chyba się myliłam. – Czułam ścisk serducha, mówiąc dalej. – Nie przypuszczałam, że skończy się to tak... Przepraszam, ale jestem zmuszona odmówić.
Już nie odbierałam tego jako miły gest w kwestii znajomości, a raczej próbę przekupienia. "Będziesz moją przyjaciółką?", to chyba właśnie przez to pytanie, poczułam z lekka zagrożenie. Zapytanie o to wprost zburzyło tak naprawdę wszystko. Myliłam się co do niej. Każdy wilk, stojący po tej stronie, po tej stronie, po której jestem ja, jest już moim przyjacielem i tak go traktuję, nawet jeśli nie chce. Nie czekam, aż mi się odwdzięczy. Nie czekam na to, aż powie mi, że mnie również szanuje na tyle, by obdarzyć swą przyjaźnią. Szkoda, naprawdę szkoda. Wadera jedynie stała i mi się przyglądała, czasem drgnęła jej żuchwa, tak jakby chciała coś powiedzieć. Cofnęła się parę kroków do tyłu, a następnie usiadła. Jej dotychczasowy blask przygasnął, z pewnością nie spodziewała się czegoś takiego.
– To nie tak, że nie chcę, ale czuję się... Jakby to ująć? – Spojrzałam w sufit, szukając odpowiednich słów. – Czuję się niedoceniona.
– Rozumiem – odezwała się, spoglądając na swoją ciężką pracę.
– Doceniam to, że chciałaś mi tym zaimponować. Wyszło, wyszło cudownie, ale pytanie o bycie przyjaciółmi jest dla mnie zbyt oczywiste i czuję wewnętrzny ból, kiedy mi je zadają. Widzisz... Odkąd dołączyłaś do watahy, jesteś już moją przyjaciółką. – Uśmiechnęłam się do niej życzliwie, podchodząc ostrożnie. – Wszyscy są moimi przyjaciółmi, no, chyba że są wtedy wrogami. – Zaśmiałam się, na co pyszczek Nightshade delikatnie rozpromieniał. – Nech, zacznijmy od nowa.
– Dobrze.
Wadera biegiem raz jeszcze okrążyła stół, poprawiła zsuwające się mięso oraz perliczkę, na którą miałam straszną ochotę. Na koniec swoją ciężką pracę plastyczną przykryła błękitną narzutą, dając do zrozumienia, że jak ją zobaczę, mam być nią zachwycona tak jak na początku. Skoro tak, wyszłam jeszcze na zewnątrz i z udawanej wędrówki wleciałam z rozmachem do środka.
– W końcu jesteś! – zakrzyknęła wesoło biała wadera.
– Wybacz za spóźnienie, przetrzymali mnie odrobinkę... – Podeszłam do stołu i tym razem chwyciłam za zająca.
– Zaczekaj jeszcze chwilkę, chciałabym ci coś pokazać.
Spojrzała niby nieśmiało na swoją rzeźbę. Dopiero teraz zauważyłam, że tkanina nie była niebieska z powodu barwników, ale z powodu rodzaju lodu, z którego zrobiona. Mieniła się białym światłem, nie dając nikomu zajrzeć ot tak do tego, co jest pod nią. Czekałam, aż to odsłoni. Przystanęłam tuż obok wadery i szturchnęłam ją delikatnie łapą, co prawda i tak nieco odsunęła się w bok.
– Dobrze wiedzieć, że mam taką utalentowaną przyjaciółkę... Nie, przyjaciółka to za mało. – Odwróciłam pysk w jej stronę. – Dziękuję i chciałabym przeprosić za wszystkie komplikacje z mojej strony.

Nightshade? To nie ma sensu, bo nie wiem, czy masz jeszcze jakiś plan, co do tego ich wspólnego dnia.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template