16 lipca 2017

Od Lunaye do Siriusa

- Wiesz... - zastrzygłam uszami by odgonić natrętną muchę, która usiadła mi na lewym koniuszku – Wiesz, w sumie idę do przodu, nie jestem stąd – uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam czy powinnam mu powiedzieć, że w zasadzie nie wiem gdzie idę , że w zasadzie nie wiem, gdzie dokładnie powinnam. Za to zaciekawiła mnie jego torba, widać była czymś przepełniona, a w powietrzy czuć było zapach świeżo ściętej roślinności. Rozejrzałam się w około, wciągnęłam do nosa powietrze. Słusznie podejrzewałam. Pewnie był zielarzem lub alchemikiem, zbierał na jakiś naparek. Znał się na tym, jednak robił to chyba jako zawód, albo po prostu nie zwrócił odpowiednio dużo uwagi, bo przyciął zbyt nisko. To by wyjaśniało dlaczego ożywione korzenie tak gwałtownie zareagowały, choć ja je o to nie prosiłam. Wolałam go jednak zapytać.
- Jesteś zielarzem?
- Coś w tym stylu... Jestem alchemikiem - odparł z szelmowskim uśmiechem. Widać, że był dumny z wykonywanej pracy. W sumie nie bez powodu, w końcu alchemicy muszą posiadać ogromną wiedzę. Nie zamierzałam jej podważać, każdemu może zdarzyć się jakieś hm… zaniedbanie? Pomyłka? W każdym razie coś błahego co nie powinno decydować o moim postrzeganiu danej osoby. A Sirius naprawdę wydawał się miłą osobowością. Uśmiechnęłam się więc, bo w głowie zaświtał mi pomysł, który mógłby wypalić, a przy okazji poznałabym lepiej basiora. Zawsze coś, jeśli nie zna się nikogo w okolicy.
- Alchemicy pewnie nieźle muszą znać okolice – powiedziałam – pewnie wiesz gdzie znajdować wiele cennych składników.
- To prawda – przytaknął kiwając głową. Coś czułam, że wyczuł moje następne pytanie, mimo to wypowiedziałam je nagłos.
- Ja w sumie nie znam tu żadnych zakątków. Mógłbyś mnie nieco oprowadzić?
Basior zamyślił się chwilę, patrząc prosto w moje oczy. 
- Znam się trochę na roślinach – wypaliłam. Chwila, co ja powiedziałam? W głowie miałam totalną pustkę, nie pamiętałam nic o sobie, już nie mówiąc o jakiś faktach o innych rzeczach. Jednakże musiało zadziałać, bo wyrwałam wilka z zamyślenia.
- Naprawdę? - zapytał posyłając mi pytające spojrzenie. - Może w takim razie… - obejrzał się dookoła – powiedz mi jak nazywa się ten biały kwiat po lewej stronie, ten taki malutki – wskazał na niego prawą łapą. Podążyłam wzrokiem za tym gestem i zaśmiałam się. 
- No co? - zapytał uśmiechając się zadziornie.
- Przecież to pospolity kwiatek – stwierdziłam.
- Nie do końca, jest dość rzadki, jeśli chodzi o te tereny – powiedział stanowczym tonem. Jakoś ciężko mi było jednak w to uwierzyć. Mijałam mnóstwo takich kwiatków po drodze, nawet widziałam taką polane, właśnie z tych roślin.
- Wrabiasz mnie, hm?
Pokiwał przecząco głową. Zamrugałam zdezorientowana.
- Widziałam ich dużo, ale jak jest taki wyjątkowy, to możemy nadać mu imię, co o tym myślisz?

Sirius?
Już nigdy nie dam ci czekać tak długo xd Koniec roboty zabierającej 24/7

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template