13 lipca 2017

Od Taravii cd. Yin

Kiedy wyrzuciłam z siebie ostatni argument podkreślający moją rację, Zero jedynie pokręcił łbem z nieskrywaną irytacją.
- Tavi... - mruknął, a ja jedynie oparłam łapę na jego czole. - Co ty wyrabiasz?
Uśmiechnęłam się tajemniczo. 
- Nie próbuj mieszać mi w głowie. 
- Pff, przecież i tak byś mi na to nie pozwolił...
- Ktoś idzie - zakomunikował, nie patrząc jednak w tamtą stronę. - I to nie z watahy.
- Owszem. 
Odwróciłam się, przywdziewając uśmiech przeznaczony dla nowych, obcych wilków. Zero stał obok skrywając wszelkie uczucia.
Wyprostowałam się i uniosłam dumnie łeb, żeby wydać się trochę większa. Na szczęście wilczyca zbliżająca się do nas nie wyglądała na wiele wyższą. 
- Witajcie - zaczęłam, podchodząc. 
Skinęli głowami na powitanie. Basior nieufnie przyglądał się stojącemu obok Zerusiowi, a czerwone oczy wadery wydawały się wywiercać we mnie dziurę. Jęknęłam w duchu, przypominając sobie formułkę. 
- Nazywam się Taravia i jestem alfą tutejszej Watahy Smoczego Ostrza. Co was sprowadza?
- Jedynie przechodzimy - odparł szary, skrzydlaty basior. 
Zero poruszył się niespokojnie, lecz tylko ja to zauważyłam. 
- Jesteście może głodni? Może przenocujecie?
Wadera cicho zaśmiała się, nadal na mnie patrząc. 
- Tak - odezwała się - może nawet zostaniemy trochę dłużej. To nie kłopot, prawda?
- Oczywiście, że nie. Możecie zostać tyle, ile chcecie. Naturalnie nie sprawiając kłopotów - chrząknęłam, wymieniając z mężem porozumiewawcze spojrzenie. Nie dbałam nawet o to, czy to zauważą. 
- Pokażemy wam miejsce, w którym możecie odpocząć - Zero ruszył wolnym krokiem w kierunku centrum. - Opowiecie nam coś o sobie?

Yin? Dark?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template