- Jesteś pierwszą osobą do której się odezwałam - szepnęłam i położyłam głowę na łapie wadera się uśmiechnęła i dokończyła jeść.
- Muszę na chwilę wyjść - powiedziała i dodała - do alfy.
- Po co? -spytałam.
- Żeby zawiadomić że wstałaś - dopowiedziała wychodząc z jaskini.
więc ja zostałam sama, chyba... zaczęłam węszyć, nie daleko stąd, siedziała Roxy smoczyca, a przy niej był smok z jej stada, Szpic. Nie przyzywałam jej, żeby nie pakować jej w kłopoty.
~~~~
Po godzinie, wadera się zjawiła.
- Wróciłam! - krzyknęła.
Ja na nią spojrzałam.
- Przywódczyni kazała robić ci zastrzyki - powiedziała i po chwili dodała - codziennie po południu.
- O nie - powiedziałam.
- Wybacz, ale trzeba - powiedziała.
Jak patrzyłam na nią, przyniosła nowy płyn, nie wiem do czego służył.
~~~~~
Cały czas gadałyśmy, aż na wieczór gdy wadera już wychodziła, przeokropnie bolała mnie łapa, jakbym umierała, to tak bolało, ze chciałam się zabić. Wadera, z zaskoczenia wstrzyknęła mi coś, dzięki czemu zasnęłam.
~~~~~~
Był już dzień, wadera weszła do jaskini,
- Południe! Poranne zastrzyki! - krzyknęła.
- Już!? - wydarłam się.
- Ale lepiej się nie denerwuj jak wczoraj - powiedziała spokojnie.
Ja wyciągnęłam szyję i ona zrobiła zastrzyk ponownie,aj natomiast cicho pisnęłam, ona wyjęła igłę.
- Muszę coś sprawdzić - powiedziałam.
Ona spojrzała się na mnie pytająco, ja stworzyłam moją chmurę dymu.
- No to mogę jakoś podróżować - powiedziałam uśmiechnięta.
Ona spojrzała się na mnie uśmiechnięta.
- Oprowadzisz mnie po terenach? - spytałam.
Nightshade?