20 lipca 2017

Od Disastera CD. Zefira

Wyplułem z pyska krew pomieszaną ze śliną. Z tego co pamiętam, a dokładniej z nauki mojego ojca, Scraf'a, był to znak pogardy przeciwnikiem po skończonej walce.
- Co wy do cho*ery, odbiło wam kompletnie?! - wywrzeszczała Corners. Zaśmiałem się cicho.
- Alwer! - krzyknąłem. Cień przyleciał i zabrał mnie do medyka w podziemiach. Znaczy chciał. Core popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Popatrzyłem chwilę na nią, później na Zefira, a na końcu w odległą przestrzeń.
- To lecimy? - spytał cień.
- Nie. - rzuciłem krótko zawróciłem w stronę zakrwawionego basiora. Stanąłem, po czym zastanowiłem się dwa razy - wyrazić skruchę, czy pozostawić moją ukochaną razem z nim na pastwę losu? Dobra. Wybrałem to pierwsze. Spojrzałem na szyję. Rana nie była poważna, aczkolwiek mógł się wykrwawić lub rana mogłaby się zakazić pyłem, który dopiero teraz opadał. Mimo praktycznie zerowego braku sił postanowiłem zanieść SAM Zefira do mojej jaskini.
- Co wam odbiło? Po co? - spytała poddenerwowana Core.
- Cóż... - przerwałem. Byliśmy już w mojej jaskini. - Przecież wiesz że my... My troje... Wielkie love. I to dlatego. - wyjaśniłem wyjmując ciecz i błękitną papkę. - A po za tym mogłem go zostawić na pastwę losu. - dodałem.
- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? Hę?
To było dość trudne pytanie.
- Trzymaj. - kazałem.
- Co, chcesz go otruć, tak?
- To nie jest trucizna. I to wtedy co go znalazłaś to nie była trucizna. - wyjaśniłem już trochę znużony. Nie poddałem się. Wlałem mu ciecz do pyska a później na wszystkie rany nałożyłem błękitny 'okład' i przykryłem listkami. Po skończonej robocie zająłem się sobą. Czyli ogólnie wyszedłem ze swojej jaskini.
- Alwer... - jęknąłem z bólu. Ten złapał mnie zanim zdążyłem stracić przytomność. Obudziłem się dopiero w swojej jaskini na kanapie. Rany były starannie obandażowane. Gdy chciałem wstać poczułem ból w klatce piersiowej. Do jaskini przyszedł Scarrus. Skinął na powitanie do naszej trójki i podbiegł do mnie.
- Ona już tu jest. Znalazła was. - zawiadomił szybko. Core słyszała to wszystko, więc Zefir już oprzytomniały wstał. Scarrus stanął przy wejściu ku jaskini.
- Zefir. Wiem, tak. Teraz niestety musimy walczyć o Corners. Nie sądziłem że ta sprawa tak szybko się rozwinie. Corners... Ona ma umrzeć. Nie dopuszczę do tego. - zwróciłem się moich trzech towarzyszy a w szczególności do Corners i Zefira.


Zefir? Chyba jednak nie. RATUJMY CORUNIĘ!

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template