- Co chciałeś Alex? - spytał Aron tym swoim głosem bez uczuć.
- Widziałeś gdzieś może Anabel? Wróciłem do jaskini, a tam jej nie było. - odpowiedziałem.
- Nie. Ale wiem, gdzie może być. - odpowiedział mój brat - Shada posiedzisz tu chwilę z moim bratem? Muszę zająć się pewnymi wilkami.
- Jasne. - odpowiedziała Shada.
Po chwili kostka lodu, którą kontrolował Aron zniknęła, a basior wyszedł, a raczej wyleciał z jaskini. Spojrzałem na waderę.
- Tak w ogóle jak się tu znalazłaś? Aron raczej za panienkami nie przepada, więc jak to się stało? - spytałem.
- W sumie nie pamiętam. Biegłam za zającem... Potem coś mocno mnie uderzyło i zasnęłam... A potem obudziłam się tu, a przy mnie był już Aron. - odpowiedziała.
- Huh... Pewnie musiał na ciebie wpaść. Ten wielkie niezdara taranuje wszystkich na swojej drodze. - zaśmiałem się.
Wadera również się zaśmiała, ale po chwili złapała się za głowę i wyglądała jakby cierpiała.
- Shada wszystko w porządku? - nie odpowiedziała - Shada co się dzieje? Shada! Shada!
Wołałem waderę kilka razy. Chciałem ją nawet dotknąć, ale bałem się, że coś jej zrobię. Po chwili bóle ustąpiły, a wadera spojrzała na mnie.
- Shada wszystko w porządku? - spytałem.
- Tak. To tylko mały ból głowy. - odpowiedziałem.
- Nie powiedziałbym, że mały. Cierpiałaś. - przejechałem łapą po policzku(?) wadery.
- Jest już ok.
- Na pewno?
- Tak. Chcę wracać do domu.
Wadera próbowała wstać, ale jej nie wychodziło. Cały czas traciła równowagę.
- Czekaj pomogę ci. - powiedziałem.
Potem przywołałem wiatr, który uniusł waderę. Wyszliśmy z jaskini i skierowaliśmy się do jaskini Shady. Tam ją pożegnałem i wróciłem do siebie.
***
Potem działy się wydarzenia z fabuły Anabel i Disastera
***
Następnego dnia postanowiłem przejść się do Shady i sprawdzić jak się czuje.- A ty gdzie idziesz? - wymruczał nie zadowolony Aron.
- Do Shady. Przeszkadza ci to coś? - odpowiedziałem.
- O... Znalazłeś sobie kolejną do zaliczenia widzę. - warkną Aron.
Na prawdę wkurzony na rata skoczyłem na niego z wystawionymi kłami.
- Uważaj na słowa bracie. A jeśli to ci coś przeszkadza to ty też powinieneś w końcu sobie kogoś znaleźć. - warknąłem.
Basior mnie odrzucił, a ja upadłem na ziemię. Aron spojrzał na mnie tym swoim wrogim spojrzeniem i obrócił się tyłem do mnie. Cicho na niego warknąłem i udałem się do Shady.
Shada?