- Ach tak! Kalisto Laguno Merlin, wzywam cię! Wiem, że tu jesteś.
Spod wody wynurzyła się brązowawa wadera o kręconym futrze.
- Znamy się?!
- Ja cię znam, a ty mnie nie znasz, chyba... Harbinger Ghost do usług.
Uśmiechnąłem się krzywo i czekałem na odpowiedź od tej czarującej wadery. Po dłuższym czasie jednak się nie odezwała, więc wziąłem sprawę w swoje łapy.
- Halo tu ziemia.
Kalia potrząsnęła głową i ruszyła w drugą stronę.
- Nie uciekaj. Wiem, że cię zdemaskowałem, ale skoro już wiesz, co mnie trapi, to może mi spróbujesz pomóc?
Tak jak myślałem, samica zatrzymała się i z lekkim uśmiechem na pysku podeszłą bliżej.
- Wiesz... Nie jestem pewna czy chcę. Jesteś jakiś roztargniony, zdenerwowany, a ja bardzo łatwo przejmuję cudze emocje.
- Nie mówię, że musisz mi pomagać teraz, właściwie w ogóle nie musisz, ale jeśli chcesz.
Kalia biła się teraz z myślami, widziałem, że lekko marszczy pyszczek.
- Powiem ci jutro, czy chcę, czy nie.
- Będę czekał.
Kalia? Krótkie, ale myślę, że na początek w sam raz.