- Jestem Yuko i będę was nadzorowała oraz planowała polowania. Precyzując jestem atakującym oraz mogę władać snem, śmiercią oraz cieniem, ale głównie to cieniem. Teraz wasza kolej na przedstawienie się. - Powiedziałam władczym tonem.
- Uro i również atakujący, mam moc zniszczenia, chaosu oraz cierpienia. Głównie jednak posługuję się skrzydłami i ogonem.
- Beast, ja akurat jestem tropiącym i władam śmiercią i cieniem tak jak ty, Yuko, no i jeszcze zniszczenia, jak Uro.
- Rozumiem. Chodźmy do bazy i zapoznajmy się z nią. - Zaproponowałam, znaczy rozkazałam.
- Masz racje. - Poparł mnie skrzydlaty wilk. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy zwiedzać pomieszczenia, nie było ich dużo. Mała, prowizoryczna sypialnia, jeśli w ogóle można było tak nazwać. Wyglądało to bardzo źle, ale może z czasem coś w niej poprawimy. Inne, duże pomieszczenie bez żadnych mebli, było w nim chłodniej niż w poprzednim pomieszczeniu.
*Tutaj było by dobrze składować jedzenie.* - W końcu odezwała się Hikaruch. Szczerze mówiąc, to trochę się o nią martwiłam, była zdecydowanie za cicha.
~ Coś się stało? ~ Zapytałam w myślach.
*Potem ci powiem.*
~ Ok.
- Najlepiej byłoby, gdyby to tu składować jedzenie. - Powiedziałam do moich...ech...poddanych? Nie, to złe słowo. Podopiecznych? Teraz brzmi lepiej, ale nadal nie tak, jak bym chciała.
- Dużo mówisz, ale nie wyglądasz na takiego, co odzywa się dużo. - Zauważył Uro.
- Tak, jestem typem samotnika, ale jako głowa drużyny, muszę mówić o wiele więcej, gdyż o wszystkim muszę was informować. Nawet jeśli nie lubię mówić. - Beast i drugi basior pokiwali głowami na znak, że rozumieją. Przeszliśmy do następnej części skrytki. Było tam widać nieco świat przez korzenie, ale z zewnątrz tego wcięcia w ogóle nie było widać.
- Tu chyba jest takie coś, do patrolowania, czy nikogo nie ma w pobliżu. - Odezwał się Beast.
- Też tak uważam. - Moje słowa idealnie zgrały się ze słowami Uro. Usłyszałam chichot Hikaru, ale postanowiłam nie zaczynać z nią rozmowy. Kolejny pokój był wielkości sypialni, mieściła się tam mała szafeczka nocna, tak samo mały stolik, no może trochę większy i coś w rodzaju poduszek na podłodze. "Poduszki" były tylko dwie.
- Miało najpewniej zastąpić krzesła. - Powiedziałam.
- Zapewne. - Odparł mi Uro.
- Dobra, teraz już się udomowiliśmy, więc lecimy na polowanie. Potwory jeszcze nie znają terenów watahy dobrze, więc będą bardziej bezpieczne i do tego na pewno jeszcze nie ma ich tak dużo, więc lepiej dzisiaj upolować bardzo dużo. Może potem zawiadomimy Taravię, że mamy pożywienie i trzeba je rozdać innym grupom. - Powiedziałam stanowczym tonem.
- Nie boisz się, albo chociaż nie jesteś trochę zdezorientowana, tym co się dzieje? - Zadał pytanie Beast.
- Gdzieś głęboko jestem, ale nie możemy się tym uczuciom poddać, aby nie przegrać walki. - Odpowiedziałam. - A teraz ruszajmy.
Uro?