Demony mogą być wszędzie. A najbardziej tam, gdzie się ich nie spodziewamy.
Skoczyłam w przód, znajdując się zaraz obok Oracle.
- Jesteś pewien, że chcesz tam iść? - zapytałam, wiedząc, że wyszło to dość strachliwie. I bardzo dobrze - jak już udawać, to z rozmachem! - Wiesz, słyszałam, że są tam demony...
- E tam, zwykłe miejsce. Jak każde inne. - skwitował, nie zwalniając.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Byliśmy całkiem niedaleko, kiedy z nieba zaczęły spadać niewielkie krople deszczu. Coraz szybciej i szybciej, aż w końcu, połączone z wiatrem w nikczemnej zmowie, stworzyły istną ulewę. Zazgrzytałam zębami, kątem oka rejestrując zachowanie towarzyszącego mi wilka.
- Och, ulewa... - wydukałam ze sztucznym przejęciem - To zły znak... Może jednak przeczekamy ją w jakiejś jaskini?
Oracle spojrzał w górę, a chłodny deszcz spływał po jego ciemnym futrze, skapując na wilgotną glebę.
- Chciałbym tam pójść teraz.
- Ulewa nie będzie przecież trwać wiecznie. Pogadamy, a później się tam udamy. - odparłam całkiem głośno, próbując przekrzyczeć szalejącą pogodę. Basior stał w deszczu jeszcze chwilę.
- Może i masz rację. Przeczekajmy. - westchnął, a ja wyprostowałam się i truchtem ruszyłam na zachód, dając basiorowi znak, żeby ruszył za mną.
- Lira? Gdzie idziemy?
- Zobaczysz. Jaskinia, niedaleko stąd.
Skinął łbem, co zarejestrowałam kątem oka. Już po chwili byliśmy na miejscu. Pewnym krokiem weszłam do niewielkiego - mieszczącego może trzy dorosłe wilki - zagłębienia w skale, które ja zwykłam nazywać jaskinią.
Położyłam się w jej głębi, napawając się suchą ziemią i zapachem mokrych igieł sosnowych.
Lustrowałam wzrokiem basiora, kiedy ten usadawiał się po drugiej stronie.
- No, mów, dlaczego tak zależy Ci na pójściu tam?
Oracle? :D