W oddali dostrzegłam Ingreed, która nawet na mnie nie spojrzała. Uciekła w popłochu, o mało nie zabijając się o wystający korzeń.
Później przed oczami zamajaczyła mi biało-brązowa kropka, która po chwili przekształciła się w mojego drugiego brata. Również omiótł mnie wzrokiem z charakterystyczną dla niego pogardą i uniósł górną wargę, ukazując ostre kły. Odpłaciłam się tym samym, a futro na moim grzbiecie zjeżyło się, dzięki czemu mogłam wydawać się większa i silniejsza.
Wiedziałam, że mnie nie lubią, że mają mnie za tą, która uważa się za lepszą. W końcu byłam młodą alfą, następczynią, nową władczynią. Cholera, jak ja nienawidzę swojej przyszłości.
Ciągle widziałam te oczy, ciągle ktoś patrzył na mnie z ukrywaną bądź jawną nienawiścią i pogardą. Jak miałam się od tego uwolnić?
I wtedy czyjś cień mignął obok mnie, a ja stanęłam, odwracając się. Wilk, basior, również stanął, spoglądając na mnie. Uniósł do góry brwi, wyraźniej ukazując swoje żółte oczy.
Nie znałam go. Może dlatego nie zauważyłam w jego oczach pogardy czy strachu. Może nawet nie wiedział, kim jestem.
Staliśmy tak przez chwilę, gapiąc się na siebie. Błądziłam wzrokiem po jego sylwetce, odnotowując kolejne fakty w pamięci. Długie nogi, musi być szybki. Gęsta sierść, dobrze znosi zimno. Szczupły, zwinny. Kilka blizn.
- Oracle. - zaczął, podchodząc.
Nie znał mnie, a ja jego. Ale to pewne, że słyszał o Loedii, młodej alfie... Nienawidzę tego imienia.
- Lira. - odparłam stanowczo i uśmiechnęłam się promiennie, aczkolwiek sztucznie. Połączenie Loedii i Kiry. Lira.
- Lira? Nie słyszałem o tobie.
Ciekawe ile pociągnę z tymi kłamstwami.
- Jestem tu nowa. - dyskretnie omiotłam otoczenie wzrokiem, dostrzegając w oddali moją matkę - Chodźmy. Może zapolujemy?
Oracle? :3