- Rety, nic nie widzę! - powiedział trochę zaniepokojony
- Spokojnie, to nic strasznego, pochodź tak chwilę to się przyzwyczaisz.
Chodził po jaskini, macając wszystko po drodze a ja postanowiłam, że opowiem mu filozoficzną bajkę:
- Gavin, opowiedzieć ci coś? - spytałam
- Dobrze - odparł
Zaczęłam opowieść...
- Było sobie raz dwóch kupców, szli ulicą i zobaczyli żebraka, siedzącego na rogu ulicy, jeden z nich mówi do drugiego:
- Biedny człowiek! Gdybym miał dwa domy, to jeden dom bym mu dał za darmo! I gdybym miał dwa ogrody i dwie szopy i dwa konie, krowy, kozy, świnie i gęsi. To dałbym mu po jednej!
Drugi kupiec pyta się:
- A kury?
- Kury?! Nigdy, kury nie!
- Ale dlaczego, skoro dałbyś mu te wszystkie inne rzeczy?
Na to tamten, zakłopotany:
- No bo widzi pan... Ja mam dwie kury.
- I co o tym sądzisz? - spytałam Gavina
Nagle usłyszałam jakieś krzyki na zewnątrz, zaniepokojona podeszłam do wejścia jaskini.
- Gavin! - zawołałam - Zostań tu, a ja pójdę sprawdzić co jest grane!
Wyszłam ostrożnie i zobaczyłam wilki biegające w popłochu po terenach watahy... "Co jest do cholery?!", pomyślałam.
- Ej, co się dzieje? - zapytałam ostro jakąś waderę
- Wojna z potworami! - odpowiedziała tamta, zdyszana - Jak nic nie wiesz, to lepiej idź dowiedzieć się w jakim jesteś oddziale.
Stałam osłupiała a potem tak szybko jak mi na to pozwalały schorzenia, pobiegłam do Gavina.
- Słuchaj, zabieramy się stąd, szybko! Idziemy do HG!
- A-ale co? - zapytał oszołomiony
Nagle zdałam sobie zprawę z tego, że Gavin też jest aktualnie ślepy, tak samo jak ja. Super! Po prostu świetnie, teraz muszę znaleźć w tym chaosie drogę, jeszcze ze ślepym Gavinem, po co dawałam mu te zioła?! Wzięłam szczeniaka w pysk i wyszłam z jaskini. Dookoła panował chaos, usłyszałam czyjś znajomy głos:
- Boomerang, Gavin!
To był HG.
Harbinger Ghost?