14 listopada 2016

Od Asacrifice

Łapy trzęsły mi się jakbym miał je zaraz stracić. Stałem przed ciałem ojca, cały ubrudzony krwią która jeszcze tryskała z jego poderżniętego gardła. Przynajmniej nie będzie mi już niszczył życia. Jak teraz stąd wyjść? W sumie, chyba niedawno udało mi się opanować moc, dzięki której będę potężniejszy...Jak to szło? Lumis Aku ? Tak, chyba tak. Chwilę jeszcze popatrzyłem na zmarłego już basiora, i dopiero gdy przypomniało mi się, że trzymam w łapie jego bijące serce, od razu rzuciłem je na podłogę.
- Fu! Matko, czym ja się stałem? - Wymamrotałem zamykając oczy i głęboko wzdychając. Wypowiedziałem zaklęcie, i w jednej chwili ciało ojca zniknęło, rozpłynęło się, a jakaś dziwna, ciemna para przeleciała przeze mnie. Wchłonąłem ją. Poczułem przypływ adrenaliny, i od razu zrobiło mi się lepiej. Teraz już nikt nie będzie miał jak mnie osądzić o morderstwo alfy. Na moim pysku pojawił się szyderczy uśmiech. Jakimś cudem udało mi się teleportować na ziemię. Nawet nie wiem jak, powiedziałem coś i od razu stało się ciemno. Gdy tylko poczułem, że stoję na trawie, momentalnie otworzyłem oczy. Rozejrzałem się dookoła. Przede mną, stała zdziwiona mama. Usiadła z wrażenia, i patrzyła raz na mój pysk, raz na łapy. Właśnie przypomniało mi się, że w łapie trzymam zakrwawioną  katanę, a moje łapy, klatka piersiowa i pysk są całe we krwi. No, i przy okazji, byłem starszy, wyższy. Miałem już 2 lata, dzięki fiolce czasu.
-A...Asacrifice...? - Nie dowierzała. - Ty..Ty dorosłeś i...Asacrifice czy ty użyłeś fiolkę czasu? Słucham?! Tłumacz się! I...dlaczego jesteś cały zakrwawiony? I..Trzymasz katanę?
- Mamo, spokojnie. - Próbowałem ją uspokoić. Taravia zaczęła się trochę trząść. Nie mogłem pozwolić na to, aby dowiedziała się o morderstwie, muszę wymyślić coś równie realistycznego.. - Najpierw się uspokój...To..To może być dla ciebie zbyt ciężkie.
- Mów co się stało a nie mnie uspokajasz! Gdzie ojciec?! - Dopytywała się.
-On..On nie żyje...- Spuściłem głowę. Mama zrobiła wielkie oczy, i złapała się za głowę. Widziałem, że z jej oczu powoli zaczynają kapać łzy. Rzuciłem miecz, i przytuliłem ją. - Mamo..Ja nie żartuję.
- Na pewno kłamiesz! Zero nie dałby się zabić! Mów co się stało! - Krzyczała zapłakana i wtulała się w moje ramię.
- Hades wyzwał ojca na pojedynek i... Zwołał całą armię demonów przeciwko niemu... Tata poprosił abym mu pomógł, w końcu władam czasem, mógłbym go zatrzymać i wykończyłbym Hadesa ale... Zapomnieliśmy, że... Zapomnieliśmy, że w piekle nie da się zatrzymać czasu bo czas w zaświatach nie istnieje... Demony rozdarły go na wszystkie części, a gdy już umarł, Hades zamknął go jako demona do szkatułki, i kazał zabić mnie, ale udało mi się uciec... - Wymamrotałem, wymyślając wszystko po kolei. Taravia uwierzyła w to. Na szczęście.

Taravio? < Wiesz, Taravia nie może wiedzieć co się na prawdę stało, powiedzmy, że ona w to uwierzyła xD>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template