Ucieszyłam się, że wadera jednak zmieniła zdanie i mnie oprowadzi. Nie mogłam jednak w spokoju pokontemplować tej chwili, bo natychmiast wtrąciły się moje siostrzyczki:
- W życiu! - huknęła na niebieskopazurą waderę Prawa
- Oczywiście! Coś mi mówi, że to początek prawdziwej przyjaźni! Gdzie ja znowu zapodziałam moje bransoletki BFF? - powiedziała zafrasowana Lewa
- Eee... Chodźmy. - powiedziałam tylko
Ja, Lewa, Prawa ruszyłyśmy za waderą, która miała nas oprowadzić po terenach watahy. Mimo woli, poczułam do niej sympatię, pomyślałam, że dobrze było ją o coś zapytać:
- Mam na imię Revenge. A jak tobie jest na imię? - spytałam
- A co nas to! - fuknęła Prawa
- No właśnie! Powiedz! - błagała Lewa, waderę
Wadera obrzuciła nas spojrzeniem, lekko zdumiona naszą rozbieżnością zdań.
- Em... Yuko. - odparła po prostu
Uśmiechnęłam się do niej.
- Ooooch! Jakie piękne imię! - zachwyciła się Lewa
- Brzydkie... - stwierdziła Prawa
Czy one zawsze musiały się wtrącać?! Yuko oprowadziła nas po terenach watahy, odpowiadała na nasze pytania. Szczegółowo nam o wszystkim opowiedziała, naprawdę ją polubiłam. Nie wiedziałam tylko, czy ona polubiła mnie... a raczej nas. Głównie przez Prawą. Jej docinki i złośliwe uwagi mogły skutecznie zrazić do nas Yuko. Lewa z kolei, była może trochę zbyt wylewna, ale już to lepsze od wrednej Prawej.
Pożegnałyśmy się z Yuko, a właściwie ja i Lewa się pożegnałyśmy. Prawa tylko odwróciła głowę, nic nie mówiąc. Znałam teraz tereny watahy i mogłam swobodnie się po nich poruszać. Yuko bardzo mi... znaczy nam pomogła.