- Zostaw mnie harpio!!!!
Usłyszałam krzyk.
Była to wadera która walczyła z harpią. Musiałam jej pomóc.
Harpia boleśnie zmieniała kształt, ale zdążyła mnie zauważyć. Zraniła mnie w łapę.
- Auuuuuuu!
Zawyła wadera i próbowała zadusić harpię. Wywołałam ostrze mroku płonące czarnym promieniem.
- Nie musisz z nami walczyć!
Stworzenie to zignorował.
Jednym słowem zmieniłam jej kształt a ona z trudem odleciała.
- To było nie złe, całkiem, całkiem...
Gratulowała wadera.
- Takie wilki w watasze potrzebuje a Ty? Pół demon pół Wilk.
Nie wiem skąd wiedziała.
- Jakiej watahy ?
- Smoczego Ostrza rzecz jasna! DOŁĄCZYSZ?!
Rozentuzjazmowana wadera zaczęła się cieszyć.
- Nie mów chop zanim nie przeskoczysz. Po drugie: jasne!!!
Wadera zaczęła się cieszyć. Ja jedyne nad czym byłam skupiona to biało czarny ogon i niebieska sierść za drzewami... to było dziwne: Czyżby kolejny demon w lesie? Pobiegłam ale niestety mi uciekł.
- Nie bój się, to tylko Groźba.
- Co?! Kto?!
Zdziwienie dało po sobie poznać nawet ekscytację.
- Wadera. Raczej nie rozmowna.
****************
Wyszłam w nocy popatrzeć na gwiazdy.Usiadłam na pagórku w pozycji siedzącej i patrzyłam.- Strzelec , ursa minor, a nawet mały i duży wóz....
Ktoś się zaczął skradać. Udawałam, że nie słyszę.
- Takie piękne.
Ktoś podszedł obok mnie, a ja przykułam go do ziemi i podsadziłam do gardła ostrze mroku.
- Kim jesteś?! Czego ode mnie chce...
To była ta demonica.
- Ty najpierw mnie szukałaś... eeee weźmiesz to ostrze, chyba, że chcesz się bić...
Nie...
No właśnie. Mogę usiąść.
Jasne.
Groźba?