- Bardzo chętnie dołączę. - Odezwała się.
- Jak skończysz jeść udamy się do alfy. - Powiedziałem odchodząc od jelenia, zwyczajnie się już najadłem. Cały czas zachowywałem ostrożność, nie byłem pewien czy mogę zaufać nowo poznanej wilczycy, która właśnie zakończyła posiłek. - Chodźmy więc. - Po tych słowach zacząłem biec. Sytuacja była dość dziwna, ponieważ ja jak i Aris nawzajem próbowaliśmy dostosować się do tępa towarzysza, co skutkowało w częste zwalnianie oraz przyśpieszanie. Po pewnym czasie 'patrzyłem' w głąb jaskini alfy. - To tutaj. - Powiedziałem błądząc wzrokiem po kamieniach. Aris weszła do jaskini, postanowiłem się oddalić, słyszałem strzępki rozmów a nie chciałem wyjść na podsłuchiwacza. Los chciał abym wpadł na samicę ponownie, z tego co wnioskowałem została przyjęta do watahy. - Oficjalnie witam w Watasze Smoczego Ostrza. - Mówiąc to delikatnie się uśmiechnąłem co Aris odwzajemniła.
- Zajmujesz się może wyrocznią? Chciałabym dowiedzieć się nieco więcej na temat tego stanowiska.. W końcu w każdej watasze stanowisko to wygląda nieco inaczej. - Zapytała patrząc gdzieś w dal.
- Nie, jestem raczej od tych brudnych spraw. - W zdaniu tym zaakcentowałem wyraz 'brudnych'. Wadera posłała mi pytające spojrzenie, na co ja zareagowałem kpiącym uśmieszkiem w którym wyraźne widoczne było zduszenie słów jakie chciałem dodać. Prawdopodobnie myślała, że ma do czynienia ze zrównoważonym wilkiem, a tu niespodzianka.
- Bez obaw, nic Ci nie zrobię póki nie dostanę zlecenia, a żebym je dostał musiałabyś ostro komuś podpaść.. - Próbowałem uspokoić delikatnie przestraszoną waderę. Aris dalej milczała niczym ciało w kaplicy. Zdążyłem przyzwyczaić się do odrzucenia ze strony wilków, dlatego też bez większego przygnębienia ruszyłem bez słowa w stronę lasu.
Aaaaris?