- Zmieniłam się, jak się zdenerwuje to tak mam... Przepraszam... - Westchnęłam. Nie lubiłam sprawiać kłopotów, ale cały czas ze mną były.
- Nic się nie stało, rozumiem. - Uśmiechnęła się ta sama wilczyca.
- A tak w ogóle, dzięki Groźba. - Powiedziałam.
- Znacie się?
- Ech... Stare znajome. Wiesz, mogłabym dołączyć do watahy. Mimo, iż jestem typowym samotnikiem, to czasami potrzebuję innego towarzystwa niż Hikaruch.
*EJ!* - Odezwał się głos po mojej prawej.
- Kim ona jest? - Spytał samiec alfa.
- Ych... Już opowiadam...
[Po opowiedzeniu wszystkiego]
Pominęłam tylko fakt z moim ojcem, że jest diabłem. W czasie mojej historii Zero gdzieś poszedł, a Taravia przyjęła mnie z uśmiechem na twarzy.
- Groźba, oprowadzisz Yuko? - Zapytała się Tara. Obie popatrzyłyśmy na siebie, ja patrzyłam na nią z pod łba, a ona piorunowała mnie wzrokiem. Mimo wszystko ciszyłam się gdzieś w środku, że znów ją widzę i znów będę mogła z nią trochę pogadać. Hikaru jednak nie była zadowolona, nie chciała, abyśmy dołączyli do tej watahy, lub jakiejkolwiek innej. Cóż, jest egoistą ta moja druga połówka.
Groźba?