- Scarf, przepraszam. To ze zmęczenia. - powiedziała zaskoczona swoim czynem Madness.
- Nic nie szkodzi. To chyba fajne uczucie. Co nie? - powiedziałem. Madness przytaknęła. Popatrzeliśmy sobie w oczy. To było też fajne. Wskoczyłem do jeziora, a za mną Madness. Pływałem sobie swobodnie, raz na plecach, a raz normalnie. Madness płynęła za mną wytrwale.
- Poczekaj na mnie! - powiedziała w końcu zmęczona.
- Połóż się na moje plecy, postaram się z Tobą dopłynąć do brzegu. - nakazałem. Do brzegu było trochę, lecz dałem radę. Madness trzymała się mnie mocno i nie puściła się. Wyczołgałem się na brzeg z Madness na plecach. Zaśmiała się, po czym zauważyła motylka. Leżała w bezruchu, by nie przestraszyć tego zwierzątka. Ja też się starałem. Po pewnym czasie motyl odleciał. Madness chciała coś powiedzieć...
Madness?