29 marca 2017

Od Beasta cd. Ariene

Z tym opowiadaniem było małe zamieszanie. No więc już tłumaczę. To opowiadanie jest kontynuacją tego, lecz dziwnym trafem zostało wstawione wcześniej, a o tym świat zapomniał. Tak więc Beast musi odpisać na to opowiadanie. Przepraszam, mój błąd. ~ Ariene

Natychmiast usłyszałem za sobą kroki ojca, to wkurzyło mnie jeszcze bardziej.
- No ale, sam powiedz - nie dawał za wygraną - Nie było Ci tutaj dobrze? Tutaj?... Ze mną??
- Daj mi spokój. - uciąłem
Szedłem przed siebie, nie patrząc dokąd. Moje łapy same wybierały dla siebie drogę. Ojciec truchtał za mną nieśmiało, zachowując bezpieczną odległość. Po chwili znów się odezwał.
- Jednego nie rozumiem, co takiego masz tam, czego nie miałbyś tutaj? Co TAM jest takiego niezwykłego?!
Nasunęło mi się tysiące odpowiedzi. W przypływie emocji wyrzuciłem z siebie pierwsze, co mi przyszło do głowy.
- Bo tam nie śmierdzi!! - odwróciłem się w kierunku ojca odsłaniając zęby
- Tak? - wydawał się być jakby uspokojony - Ależ mogłeś od razu powiedzieć! Nie ma problemu!
Uśmiechnął się szeroko co zdarzało mu się niezwykle rzadko. Jednak jego reakcja, ogólnie, sam fakt, że to kupił, tylko pogorszyły całą sytuację.
- Naprawdę?! - wydarłem się, a ojciec skulił się na podłodze
Wybałuszyłem na niego oczy znacząco. Nie zrozumiał.
- Teraz to sobie ze mnie kpisz. - orzekłem odwracając się na pięcie
- No ale... to nie rozumiem - ojciec zagrodził mi przejście - Powiesz mi chociaż o co chodzi? No co tam, aż tak cię urzekło?
- Bo tam jest Ariene. - patrzyłem mu prosto w oczy - Dlatego chcę wrócić, a ty mnie nie powstrzymasz.
- Och, kamień z serca! - wykrzyknął - Ja ci mogę podarować tego TONY! Cokolwiek to jest! - jego oczy płonęły nietypowym, szaleńczym ogniem
- Ariene to osoba.
Ojciec w tym momencie jakby oklapł i sflaczał, pozbawiony chęci do czegokolwiek.
- A więc to tak? - wybuchnął nagle - Porzucasz mnie dla jakiejś wadery, demonice to już nie!
Nie wytrzymałem. Odwróciłem się i jak gdyby nigdy nic ruszyłem w kierunku, który (chyba) prowadził do wyjścia z Królestwa. Ojciec wciąż nawijał jak najęty, lecz ja już nie słuchamy. Próbowałem przywołać w myślach mapę tego miejsca... Gdzie było wyjście? Chyba gdzieś w tamtą stronę?... Nagle doszły mnie słowa wypowiadane przez ojca, które przykuły moją uwagę.
- ... wszyscy potomkowie mnie opuścili! Najpierw on, potem ty, a teraz wracasz żeby znowu...
Błyskawicznie się odwróciłem.
- Jaki "on"?
- No... Wiesz...
- Jaki "ON"?? - powtórzyłem z naciskiem - Miałeś jakiegoś syna przede mną??
Ojciec po prostu pokiwał ze zrezygnowaniem głową.
- Tak, ale zaginął. Nie wiem gdzie teraz jest.
- Czy jest jeszcze coś o czym powinienem wiedzieć? - spytałem, nie wiedząc czego się spodziewać
- Właściwie... to tak.
Popatrzyłem na niego pytająco. Co jeszcze?! Nabrał powietrza w płuca, jakby przygotowywał się do wygłoszenia długiej przemowy, lecz nic takiego nie nastąpiło.
- Jesteś adoptowany.
Najpierw ogarnął mnie gniew, potem smutek, następnie niedowierzanie, bezsilność. Po krótkiej chwili wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Lecz ojciec był całkowicie poważny, przestałem się śmiać i ogarnęło mnie zwykłe otępienie.
- Byłem okropnie samotny po utracie żony i syna, więc przygarnąłem Ciebie. Logiczne - dodał
- Do widzenia. - uciąłem odwracając się
- Jeszcze ci nie przeszło?! - wrzasnął za mną ojciec - W takim razie...
Wyraz jego pyska wskazywał na to, że bije się ze swoimi myślami patrząc jak odchodzę. W końcu wyrzucił z siebie:
- Próbowałem po dobroci, ale twoje zachowanie nie pozostawia mi wyboru.
Przeszedł mnie lodowaty dreszcz...
- Straż! - warknął w stronę stojących nieopodal demonów
Błyskawicznie znalazły się obok mnie i zakuły w blokujące moce łańcuchy, próbowałem im się wyrwać, ale nie dałem rady.
- Zabierzcie go. - warknął
Demony zaczęły wlec mnie po posadzce w kierunku schodów prowadzących głębiej do podziemi. Do lochów. Ojciec ruszył w przeciwnym kierunku.
- Uwierz mi synu - rzucił jeszcze na odchodnym nim zniknął mi z oczu - jeszcze pokochasz mnie i to miejsce.

Ariene?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template