15 marca 2017

Od Raven

Kolejna gwieździsta noc. Mimo że byłam w watasze już kilka dni, to była moja pierwsza warta w tej watasze. Znając życie nic ciekawego się nie zdarzy... Ostatni raz rzuciłam okiem na kieszonki przy pelerynie. Miecz był, czekoladowe cukierki na wypadek gdybym zgłodniała były... było wszystko co potrzebowałam. Powoli podreptałam do granicy. Chodziłam w kółko przez dwie godziny. W końcu jednak zaczynało mi się nudzić. Po niedługiej chwili poczułam wodę na sierści. To malutkie kropelki deszczu zaczęły spadać z nieba. Ciemne chmury powoli zasłaniały migoczące gwiazdki. Zrobiło się ciemniej, jednak mi to niezbyt przeszkadzało. Od zawsze działałam w nocy, więc mój wzrok się przyzwyczaił. Usiadłam pod drzewem. Prawie ochroniłam się przed spadającą wodą. Teraz tylko pojedyncze kropelki spadały na moją pelerynę. Wyciągnęłam cukierki i zaczęłam jeść po jednym co jakiś czas. W końcu chmury z pomocą wiatru powędrowały gdzieś na zachód i mogłam wyjść nie narażając się na przemoknięcie. Poczłapałam na wschód. W kocu dotarł do mnie dźwięk szeleszczących liści. Wszystkie zwierzęta już spały, zostały tylko te nocne, które raczej o wiele mniejsze ode mnie, nie wydawałyby tak głośnych szelestów. W końcu moim oczom ukazał się ciemny, wilczy ogon, który zaraz potem zniknął z zasięgu mojego wzroku. Cicho podążyłam za nim, mając nadzieję że to nie był jeden z tych przypadków, w których był to nowy członek watahy, o którym zapomniano mi powiedzieć. Gdy znalazłam się niedaleko niego, położyłam łapę na mieczu świetlnym. Wyskoczyłam na niego odpalając miecz. Jednocześnie przy pchnęłam go do drzewa.
- Kim jesteś i czego tu szukasz? - warknęłam ze zdenerwowaniem lecz każde słowo wypowiedziałam powoli i wyraźnie.
- A to co? Laser, czy hologram? - zakpił patrząc na świecące niebieskim światłem ostrze.
- Miecz świetlny, wchodzi we wszystko jak nóż w masło. - mój głos stał się głośniejszy, a gdyby się w niego wsłuchać, można by wyczuć w nim pewność siebie i pogardę dla basiora.
- Jasne nie wierzysz mi...
Jednym ruchem ścięłam drzewo niedaleko niego.
- Powtórzę po raz ostatni. Kim jesteś i czego tu szukasz?
- Jestem stąd, okej?
W mojej głowie pojawiła się wątpliwość. Na wszelki wypadek weszłam w jego umył.
- Faktycznie, jesteś stąd... - szepnęłam lecz nie chciałam przyznać się do błędu.
Napotkałam jego pytający wzrok, więc dodałam:
- Czytam w myślach. - a zrobiłam to niechętnie z żalem do siebie - Widzę tylko to, co mnie interesuje. Dalej nie wiem o tobie nic, poza tym, że jesteś członkiem watahy i drugim strażnikiem nocnym...

Kivui?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template