- Wiem o tym. Ale powiedz, czy Ty jesteś na prawdę w stanie na nią czy tam na niego patrzeć? - spytała.
- Naturalnie. Ten widok mi nie straszny. A co o mnie mówią? - gdy to powiedziałem, wadera jakby chciała się wycofać. Przejść do innego tematu. Ale jednak zdecydowała się mówić.
- A... To różnie. Jedni mawiają że władasz czarną magią, inni że przygarnąłeś Albi by nauczyć ją złych mocy... Różnie. Ale nie wiem czy to prawd. - gdy ja to usłyszałem, zagotowało się we mnie. Wziąłem kilka wdechów i wydechów. Przeszło. Nathing skończyła posiłek.
- Widziałaś gdzieś może Albi? - spytałem.
- Nie. Ale chyba poszła do Madness - odparła.
- Znowu? Już u niej nocowała, bałem się o nią - powiedziałem. Zamamrotała coś pod nosem, jakby mówiła:
- Jedna z tych historii o Dragonie jest kłamstwem. Czystym kłamstwem - to chyba powiedziała, aczkolwiek dobrze nie usłyszałem.
- To ja muszę już uciekać. Do zobaczenia! - powiedziałem. Pobiegłem jak najszybciej mogłem. Ni stąd, ni z owąd przede mną pojawiły się demony. Czarne, wielkie wilki. Rogi, ostre pazury, szyderczy uśmiech. To moje klimaty. Ogień, który nie dawał ciepła.
- KTOŚ NAS OBSERWUJE. - powiedział cicho pierwszy. Na jego skinięcie głowy zza krzaków reszta demonów wyciągnęła Nathing. Była przerażona. Jak każdy.
- Zostawcie mnie! Zostawcie!!! - krzyczała w niebogłosy.
- ŚMIERĆ CIĘ SZUKA - oznajmił mi ten najwyższy. To był Fatim. Tak się nazywa. Popatrzyłem przez chwilę na waderę. Odwróciłem wzrok do Fatima.
- Czego znowu chce? - spytałem w końcu.
- MUSI Z TOBĄ POROZMAWIAĆ. - powiedział.
- Wiesz coś więcej? - dopytywałem.
- Nie, najjaśniejszy panie - powiedział dziwnie.
- Że jak? Co do mnie powiedziałeś? - spytałem poddenerwowany.
- Więcej nie mogę zdradzić - rzekł. Domyślałem się po co Śmierć mnie wzywa.
- Puścić. - powiedziałem twardo, krótko do pozostałych. Puścili Nathing, po czym zniknęli. To było normalne.
- Po co za mną szłaś? - spytałem.
- Po to, by zobaczyć co robisz - powiedziała niepewnie.
- Zdajesz sobie sprawę, że mogą złożyć o tym raport do Śmierci? - dalej pytałem. Popatrzyła na mnie z przestrachem.
Nathing?