- Auć! - krzyknęła jakaś wadera. Potrąciłam ją niechcący. - Kim jesteś młoda waderko? - spytał miły głos.
- Nie jestem waderką. Jak każda wadera to wadera, a ja jestem młodą waderą - objaśniłam - Nazywam się Albi.
- Jesteś mądra, jak widzę. - powiedziała - Na imię mi Nathing, jestem Betą. - dopowiedziała ciepło. Miała srebrzyste, białe futro. Była ciut większa ode mnie. Jej oczy były ciemnoszare.
- Wybacz mi że cię potrąciłam. Spieszę się do domu - rzekłam.
- Rozumiem. Nic nie szkodzi. Czy ty nie jesteś przypadkiem nową córką Dragona? Wiele o nim słyszałam i chciałabym się upewnić.
- Naturalnie. Mój Tata nazywa mnie swoim 'Szczęściem'. Ale ja muszę już iść. Do zobaczenia! - powiedziałam. Wadera zaszła i drogę, po czym zaoferowała pomoc.
- Kiedyś muszę się usamodzielnić. Prawda?
- Oczywiście - zgodziła się ze mną.
- Więc nie potrzebuję eskorty - powiedziałam. Nathing przytaknęła.
- Nalegam...- powiedziała - Muszę coś załatwić z Dragonem - dopowiedziała dosyć spontanicznie.
- No dobrze. - powiedziałam już zmęczona tym zajściem. Więc zaczęłyśmy iść w stronę mojego domu. Porozmawiałyśmy jeszcze na kilka tematów, dopóki nie doszłyśmy na miejsce.
Nathing?