Zadowolona wynurzyłam się cichutko na powierzchnię. Pierwsze śniadanie mam z głowy. Popłynęłam na płytką wodę przy brzegu, która sięgała mi do łokci. Stanęłam nieruchomo przy wysokich pałkach. Otworzyłam szerzej swe nozdrza by zaczerpnąć świeżego, letniego powietrza. Słońce zaświeciło mocniej grzejąc moje mokre futro.
Cisza i spokój. Pierwszy raz od kilku dni poczułam się przyjemnie...
- Wróciłam - wyszeptałam mrużąc oczy.
~~~
Leżałam sobie na trawie rozmyślając o niebieskich migdałach gdy nagle wychwyciłam dźwięki uderzeń skrzydeł spłoszonych ptaków w powietrze.Uniosłam głowę , moje uszy drgnęły kilka razy, a oczy rozglądały się na prawo i lewo. Nic. Podskoczyłam chwytając pazurami pnia drzewa i wspięłam się na wysoką gałąź by mieć szerszą panoramę na okolice. Na wschód ode mnie dostrzegłam wysokiego, szczupłego wilka z równie dużymi uszami co ja i rozdwojonym na końcu ogonem. Próbował złapać lecące nisko kaczki, niestety nie udało mu się i mimo zadrapań uciekły. Zapewne był bardzo głodny, bo wkurzony tupnął łapami w ziemię, aż piach się posypał na boki. Usiadł i pewnie zastanawiał się co zrobi dalej.
Chciałam lepiej się mu przyjrzeć, nigdy nie widziałam tak niezwykłego wilka, zresztą to pierwsza żywa dusza oprócz ryb i ptaków, którą widzę na tym terenie, więc wyjrzałam dalej zza korony drzewa robiąc krok w przód. Trzask. Byłam tak zafascynowana, że nie uważałam gdzie stawiam łapy i pod moim ciężarem złamała się mniejsza gałąź. Wilk błyskawicznie wstał obracając się w tył. Skuliłam nogi i schowałam głowę między liście. Czy to możliwe ,że mnie usłyszał? Poczekałam chwilę, a potem powolutku wyciągnęłam szyję w górę i zerknęłam tam gdzie stał.
Poczułam jakby nasze oczy się spotkały, chociaż stał tak daleko, nieruchomy, zwrócony w moim kierunku. Znowu się schyliłam, bo zawstydziło mnie to. Gdy wyjrzałam ponownie wilka już nie było. Pobiegł gdzieś. Westchnęłam i próbowałam odtworzyć jego wygląd w swojej pamięci.
Sfrunęłam z drzewa i delikatnie wylądowałam w płytkiej wodzie. Wytarzałam się w piasku, bo zrobiło mi się gorąco.
~~~
Nastał wieczór. Cały dzień leniuchowałam, a co najciekawsze nie mogłam przestać myśleć o tym wilku. Miałam uczucie kamienia na sercu. Cisnęło mnie od środka, bo chciałam go znowu zobaczyć. Wskoczyłam do wody, zamknęłam oczy i głęboko się skupiłam.Woda zaczęła drżeć i unosić się nieco w górę. Otworzyłam oczy i uniosłam prawą przednią nogę. Użyłam mojej magii formacji wody by ulepić z niej tego wilka. Udało się. Stała przede mną jego wodna replika.
Stworzenie uniosło ogon w górę i zaczęło naśladować moje ruchy. Zaśmiałam się i podskoczyłam. Wytwór powtórzył moje ruchy. Pobiegliśmy razem rozpędzeni wzdłuż brzegu. Ciężar z serca zniknął. Cieszyłam się jak szczenię.
Wszystko byłoby idealnie gdyby nie fakt, że z daleka dostrzegłam czyjąś sylwetkę. Postać piła wodę, widziałam tylko jej zarys bo było już ciemno. Gwałtownie zahamowałam, niestety za późno i z poślizgiem wpadłam na nieznajomego.
- Uwwaaaah! - wydałam dziwny, przeciągły dźwięk i przewróciłam nas.
Wilk leżał pode mną. Nagle go rozpoznałam. Te duże uszy, intensywnie żółte oczy...
- Ja...ja...przepra... - wyjąkałam i żeby było gorzej wtedy wpadła na nas wodna wersja nieznajomego i rozlała się niczym fala mocząc nasze futro. Teraz spaliłam totalnego buraka. Błyskawicznie z niego zeskoczyłam.
- Wybacz mi, nie wiedziałam, że ktoś tu jest...WYBACZ! - schyliłam nisko głowę i zacisnęłam powieki. Bałam się mu spojrzeć znowu w oczy.
Usłyszałam powolne wstawanie i kroki w moją stronę.
Oracle?