25 marca 2017

Od Morro

Ostatnimi czasy zacząłem popadać w swego rodzaju paranoję. Nie potrafiłem się skupić, chodziłem rozkojarzony, co normalnie nigdy mi się nie zdarzało. Już od wielu dni powtarzałem sobie, że powinienem przestać żyć przeszłością i w końcu zadbać o swoje relacje z innymi członkami watahy. Ale nie potrafiłem. Myśli o moim dawnym mentorze, a jednocześnie najbliższym przyjacielu, wracały wciąż i wciąż na nowo, nie dając o sobie zapomnieć. Dość!, nakazałem sobie w myślach. Nie pomogło. Te wspomnienia były jak zjawa, jak zmora, gotowa zaskoczyć mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Zapolowałem, chcąc się na czymś wyżyć, ale nawet ten sprawdzony sposób nie pomógł mi w tym przypadku. Przez dobrą chwilę szamotałem się bez celu, dygocąc. Boleśnie obijałem się o drzewa, co jakiś czas przewracając na ziemię. Czułem się niemal jak jakiś opętany przez... no właśnie... opętany przez wspomnienia? Przez przeszłość? Oparłem głowę o pień drzewa, ciężko oddychając. Musiałem nad sobą panować. Po dłuższej chwili pełnej uspokajającego szumu drzew, których liście zaczynały już żółknąć, ruszyłem spokojnym krokiem w kierunku... Czegoś, co było na pewno na terenach watahy. Szedłem zatopiony w swoich raczej ponurych myślach, zupełnie straciłem poczucie czasu. Maszerowałem tak może z godzinę, gdy niespodziewanie wpadłem na jakiegoś wilka. Była to niewątpliwie wadera... O kremowym futrze i łuskowatych nogach. Jej głowa przyozdobiona była rogami.

Flumina Taida?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template