- Kiv! Kiv, obudź się!
Ten jednak leżał nieruchomo. Nie usunęłam całego jazu... jak mogłam popełnić taki błąd? Jak Raven, jak? Pierwszy raz mi się coś takiego zdarza. Ale co zrobić? Namyślałam się długo. W końcu jednak zabrałam go do Lumy. Był ciężki. Na plecach nie mogłam go unieść. Pomogłam sobie telekinezą. Mogłabym poprosić kogoś o pomoc, ale... nie, nie mogłam. Nigdy tego nie robiłam. Dlaczego miałabym zrobić to teraz? W końcu jestem wilkiem zodiaku, muszę być samowystarczalna. Od zawsze się za to przeklinałam.
Wiart wiejący prosto w moją twarz z wielką siłą jedynie pogarszał sytuację. Nie powinnam, ale... sprawiłam by ucichł. Nikt nie widział, jak to robię. Nikt nie widział też nieprzytomnego wilka, lecącego za mną. Niewidzialność, poprostu to kocham. Prawie tak bardzo, jak kocham Kiva...
~ Raven, skończ z tym! Nie możesz, przecież... przysięga!
Zacianęłam zęby. Dlaczego to się tak potoczyło? Nigdy tego nie chciałam.
- Co z nim? - spytała Luma.
- Zaatakował nas jakiś wodny wąż. Ugryzł go... myślałam że usunęłam cały jad i przyśpieszyłam gojenie się jego rany. - tłumaczyłam błądząc wzrokiem po jaskini - Proszę, nie mów mu, kto go tu przyniósł. Powiedz, że go znalazłaś...
Wadera spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem, jakby nie wiedziała do czego dążę. Ja jednak nie brnęłam dalej. Rozpłynęłam się w powietrzu, w towarzystwie czarnego dymu. W nocy, gdy pojawił się Kiv na zmianę warty, odeszłam odrzu bez słowa. A jednak on mnie zatrzymał.
- Raven? Czekaj...
Stanęłam, jednak nie odwróciłam się w jego stronę.
Ten jednak leżał nieruchomo. Nie usunęłam całego jazu... jak mogłam popełnić taki błąd? Jak Raven, jak? Pierwszy raz mi się coś takiego zdarza. Ale co zrobić? Namyślałam się długo. W końcu jednak zabrałam go do Lumy. Był ciężki. Na plecach nie mogłam go unieść. Pomogłam sobie telekinezą. Mogłabym poprosić kogoś o pomoc, ale... nie, nie mogłam. Nigdy tego nie robiłam. Dlaczego miałabym zrobić to teraz? W końcu jestem wilkiem zodiaku, muszę być samowystarczalna. Od zawsze się za to przeklinałam.
Wiart wiejący prosto w moją twarz z wielką siłą jedynie pogarszał sytuację. Nie powinnam, ale... sprawiłam by ucichł. Nikt nie widział, jak to robię. Nikt nie widział też nieprzytomnego wilka, lecącego za mną. Niewidzialność, poprostu to kocham. Prawie tak bardzo, jak kocham Kiva...
~ Raven, skończ z tym! Nie możesz, przecież... przysięga!
Zacianęłam zęby. Dlaczego to się tak potoczyło? Nigdy tego nie chciałam.
- Co z nim? - spytała Luma.
- Zaatakował nas jakiś wodny wąż. Ugryzł go... myślałam że usunęłam cały jad i przyśpieszyłam gojenie się jego rany. - tłumaczyłam błądząc wzrokiem po jaskini - Proszę, nie mów mu, kto go tu przyniósł. Powiedz, że go znalazłaś...
Wadera spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem, jakby nie wiedziała do czego dążę. Ja jednak nie brnęłam dalej. Rozpłynęłam się w powietrzu, w towarzystwie czarnego dymu. W nocy, gdy pojawił się Kiv na zmianę warty, odeszłam odrzu bez słowa. A jednak on mnie zatrzymał.
- Raven? Czekaj...
Stanęłam, jednak nie odwróciłam się w jego stronę.
Kiv? Masz pole do popisu ^^