22 marca 2017

Od Nocty CD Ascrifice

Siedziałam przed jaskinią, rozglądając się. Zdążyłam się ogarnąć, więc nie wyglądałam jak czupiradło.
- Gotowa? - usłyszałam Ascrifice'a i spojrzałam w bok. Wstałam, idąc w stronę lasu.
- Tylko nie zepsuj tego.
- No ba - zaśmiał się. Wywróciłam oczami, skacząc na jedno z drzew, a mój partner biegł po ziemi. Gdy zauważyłam jelenia, zatrzymałam się. Ascrifice wskoczył w krzaki. Teleportowałam się na ziemię. Szybko zaczęłam biec i gdy skoczyłam, uderzyłam o głowę niebieskiego basiora. Upadliśmy na ziemię, a zwierzyna odbiegła.
- Czemu mi zatorowałeś atak?!
- Żartujesz sobie?! - warknął na mnie - Ja miałem skoczyć!
- Na Bogów, ty zawsze musisz wszystko spaprać?!
- JA?! Czy moi rodzice chcieli, bym zginął?!
- OWSZEM! TWÓJ OJCIEC! - krzyknęłam.
- I TWÓJ TEŻ SAMA NIE JESTEŚ WYJĄTKOWA!
- Mówiłam kiedykolwiek, że jestem wyjątkowa?! Jak każdy Alfa musisz być zarozumiały!
- Ja przynajmniej nie miałem w sobie demona od siedmiu boleści! - gdy to powiedział, szybko opuściłam głowę. Ascrifice teraz zdał sobie sprawę, co zrobił.
- Wiesz co...
- Nocta, ja...
- NIC DZIWNEGO, ŻE OJCIEC CIĘ NIENAWIDZI! - krzyknęłam z łzami - JAK ZAWSZE JA MUSZĘ BYĆ POWODEM ZŁA TAK?!
- A niby nie?!
- Sam idealny nie jesteś!
- Na pewno lepszy od Ciebie - fuknął z pogardą.
- Pff... Jasne. Ja miałam jaja, by rzucić się na pomoc twojej matce!
- Wielkie mi halo też to bym zrobił!
- ALE NIE ZROBIŁEŚ!
- Demonik się wkurzył? Może chcesz mnie zabić?! Albo zabić watahe?! Faktycznie jesteś słaba, skoro nie udało ci się utrzymać tego demona w swoim drobnym i słabym ciele! - w tym momencie nie byłam zła, lecz wkur*iona.
- Wiesz co?! WAL SIĘ! - rzuciłam się na niego, a moje oczy zrobiły się czerwone ze złości. Podrapałam go w pysk i odskoczyłam, celowo naciskając na jego brzuch.
- TAK SIĘ CHCESZ BAWIĆ?! - przygniótł mnie do drzewa. Teleportowałam się z nim obok i spadliśmy na ziemię. Odepchnęłam go od siebie. Unieruchomiłam go cieniami i miałam mu przebić brzuch. Gdy ostry koniec miał dotknąć jego skóry, przestałam.
- Nie odzywaj się do mnie - odwróciłam się, ale gdy miałam iść poczułam jak wszystkie mięśnie mi się spinają. Wbiłam pazury w ziemię i zacisnęłam zęby. Dawno takiego bólu nie czułam...
- Nocta?
- Powiedziałam NIE odzywaj się do mnie - teleportowałam się do jaskini. Opadłam na ziemię, próbując się uspokoić. Mięśnie powoli zaczęły puszczać... I w co ja się wpakowałam? Niby miłość taka super... Właśnie widzę. Jak ma tak być to wolę być sama niż słychać tego zarozumiałego idioty.
- Doskonale się rozumiemy... - natychmiast wstałam, rozglądając się.
- To niemożliwe... - prze de mną stał czarny wilk z czerwonymi oczami.
- Naprawdę sądziłaś, że ten miecz mnie pochłonie w stu procentach? Jesteś bardziej naiwna niż mi się wydawało.
- Co ty do diabła tutaj robisz?! Nie wpuszczę Cię.
- Do Twojego ciała? Przecież nigdy nie wychodziłem - zaśmiał się - co prawda, jestem słabszy. Ale wciąż mam Ciebie.
- Nie masz - zamknęłam oczy a jego obecność na ten czas zniknęła. Gorzej być nie może. Najpierw idiota, potem problemy z organizmem, a teraz to. Ja to mam szczęście...

Ascrifice? Reszte zostawiam tobie xd

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template