- To nie zgadzasz się? - powiedział smutno It.
- Nie, zgadzam tylko po prostu nie mogę w to uwierzyć - odparłam. Gdy to powiedziałam, na moim palcu znalazł się piękny pierścionek. ~Było to diament, tak mi się wydawało, bo nie znam się w tej kwestii.
- Dziękuje - powiedziałam i dalej nie mogłam się napatrzyć na to cudo. Zaproponowałam mojemu narzeczonemu (jak to cudownie brzmi), że przejdziemy się na spacer, a on się zgodził.
Kiedy byliśmy w okolicach Zatoki Błękitnych Mgieł, zaczęłam rozmowę.
- It, a zawsze będziesz mnie kochał i nigdy mnie nie zostawisz?
- Oczywiście kochanie, obiecuję - odpowiedział z promiennym uśmiechem. Mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy, bo ja nie mam zamiaru go nigdy opuszczać, za bardzo go kocham.
- Jestem głodna, mam ochotę na naleśniki - rzekłam.
- Znowu? Wiem, że je uwielbiasz. ale ile można ich jeść - popatrzyłam na niego maślanymi oczami - No dobrze. To w takim razie musimy już wracać.
- To dobrze, bo wiesz jestem już trochę zmęczona - powiedziałam i akurat ziewnęłam.
- Tylko powiedz mi, czym ty się zmęczyłaś?
- Wiesz, ty nie musisz dźwigać dodatkowego ciężaru - odpowiedziałam i pogłaskałam się już po moim delikatnie zaokrąglonym brzuchu.
- Lepiej już się tak nie wymądrzaj, kochanie - powiedział i pocałował mnie w nos.
- Chodźmy już - odparłam i udałam obrażoną. Zaczęłam zmierzać w stronę domu.
- Nie gniewaj się - rzekł i pobiegł za mną. Nie potrafiłam dłużej wytrzymać, gdy widziałam jego minę i wybuchłam śmiechem.
- Ja się nigdy nie gniewałam.
- Jak ja nie lubię tych twoich humorków, wracajmy już do tego domu.
Jak powiedział, tak zrobiliśmy. Powolnym krokiem dotarliśmy do domu.
Itan? Kocham cię <3