Przeskoczyłam kolejny korzeń, ciężko przy tym dysząc. Jeśki teraz go nie złapię, to padnę z wycięczenia. Jak się zatrzymam, aby stworzyć iluzję, ucieknie. A to naprawdę piękny jeleń. Odłączył się od stada całkiem niedawno, kiedy tylko go zobaczyłam. To był w sumie przypadek, przechodziłam obok w poszukiwaniu jakichś ładnych kwiatków. A akurat przed pyskiem mignęło mi jego poroże. Zadecydowałam, że jak już go złapię, to się z kimś podzielę, bo sama tego nie zjem. Teraz zrozumiałam, że powinnam powiedzieć "jeśli".
Trafiliśmy na malutką polankę, skąpaną w cieniu. Jeleń na chwilę się zatrzymał, chciał się rozglądnąć. I to była moja szansa. Stanęłam w krzakach i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam, tam, gdzie stało zwierzę, teraz znajdowały się ściany. Kiedyś widziałam je w ludzkiej wiosce, nie rozumiałam wtedy, do czego są potrzebne. Ale faktycznie się przydają.
Wbiegłam w nie, od razu rzucając się na jelenia, ale dostałam rogami w brzuch. Na chwilę straciłam oddech, ale zwierzę też oberwało pazurami. Mimo że byłam niższa i słabsza, to udało mi się zabić samca. Ściany zniknęły, a ja chwyciłam w zęby truchło i pociągnęłam je za sobą. Niestety zmęczyło mnie to i musiałam je na chwilę zostawić. Odeszłam parę kroków i rozciągnęłam się. Gdy już byłam gotowa na dalszą drogę i odwróciłam łeb, aby spojrzeć na swoją zdobycz, jej tam nie było. Wpadłam we wściekłość i w myślach policzyłam do dwudziestu, bo dziesiątka nie pomogła.
Podniosłam wzrok i w chmurach ujrzałam sylwetkę skrzdlatego wilka trzymającego mojego jelenia.
— Ej! — krzyknęłam najgłośniej jak mogłam.— To moje!
Savio?