- No chodź. Nie chcę byś zachorował czy coś takiego - powiedziała. Przytaknąłem. Wciągnąłem dzika, (pamiętając również o bransoletce!), po czym jeszcze raz popatrzyłem na nią.
- Jeśli mogę spytać... Jeśli chcesz to przemyśleć, poczekam. Nie ważne czy dwa, cztery, a nawet rok. Będę czekał. Cierpliwie. Na prawdę, wszystko w porządku. Nic się nie stało. Serio. - powiedziałem.
- Dzięki że mnie rozumiesz. Nie spodziewałam się że to tak szybko nastąpi... Ja... Dzięki za wszystko. - odpowiedziała.
[ Zapadła noc. ]
- Dobranoc - rzekła do mnie przed pójściem spać. Gdy usnęła, pogładziłem ją po poliku.
- Do jutra - i poszedłem. Musiałem zadać sobie parę pytań, musiałem też pójść do Doliny Mrocznej Strugi, by spotkać się z demonami, a później pójść na wartę. Zmieniłem się więc w orła, by nie tracić czasu. Gdy doleciałem na miejsce, znów pojawił się ogień. Tym razem niby gorszy, chociaż nie zbyt. Z ognia wyłoniły się czarne wilki. Z kimś. Dokładniej z Dragonem.
- Scraf, ja nie... Nie mam wyjścia... - powiedział półszeptem. W tej chwili poczułem ból. Straszniejszy niż kiedykolwiek przedtem. Uciekłem więc, znowu zamieniając się w orła. Gdy uciekłem, położyłem się, wracając do swojej normalnej postaci wijąc się z bólu.
- Ma... Mad... Madness... - szeptałem - Nigdy cie nie opuszczę... - dopowiedziałem, po czym straciłem przytomność.
Madness?