-Dobrze, że wzywa mnie tylko raz na rok...
Szłam bardzo wolno, patrzyłam na zachód słońca, zobaczyłam przepiękne drzewo. Podeszłam do niego i usiadłam nad nim. Tak pięknie było. Poczułam chwilę później, że coś na mnie patrzy, spojrzałam w górę trochę przestraszona. To stworzenie, które siedziało na drzewie patrzyło na mnie, nagle gałąź na której siedział zapaliła się i odleciał. Gdy całe drzewo zaczęło się palić Czarny pył zaczął spadać. Chciałam uciec, jednak nie zdążyłam. Krzyknęłam, gdy naleciał mi do oczu. Zaczęłam jęczeć:
-Oślepłam, znowu... Tylko tym razem do dwojga oczu naleciało.
Przerażona, próbowałam dojść do Cry, ale nie potrafiłam. Po godzinie szukania, straciłam nadzieję, schowałam się pod drzewem i czekałam na pomoc. Chciałam zasnąć, jednak nagle poczułam czyjąś obecność. Zaczęłam mówić:
-Jest tu kto?
Seele?