24 maja 2018

Od Io cd. Arksena

Poczułam, że ktoś grzmotnął mnie z całej siły. W pierwszym odruchu chciałam walnąć nieszczęśnika prosto w pysk, na szczęście w porę się opanowalam i objęłam wzrokiem całą postać wilka. Basior. Dosyć młody, błękitnogranatowy. Zemdlał podczas upadku. Skierowałam wzrok na skrzydła.. i niemalże natychmiast wzdrygnęłam się. Jego skrzydło. Widniała w nim ogromna, krwawiąca dziura, najprawdopodobniej po strzale. Pogruchotana kończyna była dziwnie wygięta w wszystkie strony. Nie miałam wątpliwości, że potrzebował uzdrowiciela. I to pilnie.
- Cholera - mruknęłam bardziej do siebie, niż do niego. - Co z tym zrobić?
Rana na szczęście nie była zbyt duża. Strzała przeszła na wylot, co musiało oznaczać, że strzelający był blisko. Z odległości, powiedzmy, stu metrów wbiłaby się w skrzydło i tam pozostała. W grę wchodzi dystans 50 metrów i mniej. Jednak.. Coś zaświtało mi w głowie. Nawet z takiej odległości pocisk nie miałby dość energii, żeby przebić twarde, umięśnione skrzydło na wylot. Tylko jeden rodzaj broni potrafi wystrzelić takie pociski..
- Kusza - stwierdziłam. - Ale co robi w tej okolicy kusza? To niecodzienna broń, zwłaszcza dla wilków, które raczej nie mają chwytnych palców.
- Też się z tym zgadzam - coś wyłoniło się z zarośli. Podskoczyłam.
- O matko! Crystal, nigdy więcej nie próbuj mnie tak straszyć! - zaśmiałam się z ulgi na widok brązowobiałej wadery. - Mam tu kogoś, kto pilnie potrzebuje pomocy. Jego skrzydło wygląda na przebite przez strzałę, najprawdopodobniej z kuszy. Masz coś, by mu pomóc?
- Nie jestem medyczką - stwierdziła - ale mam lnianą gazę i trochę świeżych ziół, które powinny zadziałać. - nachyliła się nad basiorem i skrzywiła się. - Rana jest paskudna, ale wydobrzeje. Widać, że jest świeża. Jak go spotkałaś?
- Wpadł na mnie - stwierdziłam. - Wyleciał z nieba, nie wiem, skąd i dlaczego. Zdołałam uchylić się przed pełnym pędem, więc grzmotnął częściowo w drzewo. O ile wiem, stracił przytomność - wyjaśniłam zwiężle. - Spróbujesz go wyleczyć?
- Myślę, że umiem. Ale nie jestem pewna - powiedziała Crystal z lekkim wahaniem. - Trzeba się nim zająć, możliwie jak najszybciej.
Nachyliła się nad basiorem i zaczęła delikatnie owijać bandaż wokół skrzydła. Po chwili zwróciła się do mnie.
- Potrzebuję długiego, sztywnego patyka, który nie połamie się od razu. Trzeba czymś usztywnić tę złamaną kończynę.
- Czyli zwykły kij? - upewniłam się. - Siedzisz na nim.
- Och! - podniosła się. - Faktycznie. Dzięki. - za pomocą kija i gazy usztywniła połamane skrzydło. Na bandażu zaczęły pojawiać się pojedyncze krople krwi, co mnie zaniepokoiło.
- Słuchaj, nie chcę kończyć tych ploteczek, ale chyba trzeba go już zanieść do jaskini medyków?
- Jasne. - podniosła się, a na jej pysku wykwitł nagle wyraz zakłopotania. - Słuchaj, ale nie wiem jak..
- IoExpress do usług. - bezceremonialnie podniosłam bezwładne ciało basiora i zarzuciłam przez ziemię jak worek kartofli. Basior jęknął cicho i poruszył się.
- Emm.. Problem rozwiązany. Ale mogłabyś robić to nieco delikatniej? - spytała cicho Crystal.
- Jasne. - poprawiłam pozycję basiora, zresztą lekkiego jak na moje możliwości, i skierowałam się bardziej w stronę cywilizacji.

*~*~*

- Io! - brązowobiałe coś wpadło jak burza do mojej jaskini. Crystal. - Posłuchaj, nie uwierzysz, co się stało! - wadera zaczęła trajkotać tak szybko, że nie byłam w stanie za nią nadążyć. - Basior obudził się. Ma na imię Arksen i szuka ciebie. Teraz śpi, ale możesz już do niego iść - skończyła na jednym wdechu, ogromnie podeskcytowana. - To co? Idziesz czy nie?
- Idę - zaśmiałam się. - Czemu by nie?

*~*~*

Stanęłam przed białymi jak śnieg drzwiami. Zapukałam nieśmiało.
- Wejdź - rozległ się głos Antilii. Racja. Miała dziś dyżur. Otworzyłam całkiem spore jak na normalnego wilka drzwi, a dla mnie o wiele za niskie, ledwo-ledwo przecisnęłam się przez szparę i wyjrzałam do środka. Basior zamrugał i otworzył pary.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Io. Kojarzysz mnie? - Arksen zamrugał.
- Niezbyt.
- A powinieneś. W końcu grzmotnąłeś w mnie.

<Arksen? Koleś może zaraz paść trupem, a Io na ploteczki się zechciało xD>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template