15 maja 2018

Od Aan'a cd. Kesame

Wadera zapytała:
- Chcesz iść już do biblioteki, czy może najpierw śniadanie?
- Wolałbym iść do biblioteki, to ważne...
- Rozumiem.
Ruszyliśmy, niestety szliśmy w ciszy. Wydawało mi się że nie przepadała za mną. Próbowałem się do niej zbliżyć, jednak nie dawała mi tego zrobić. Może kocha innego?
Może ma mnie za wariata? Nie, tak nie może być...No chyba że jest. Myślałem o tym, czasem zerkałem na nią. W końcu doszliśmy do biblioteki. Nikogo tam nie było, byliśmy sami. Zacząłem szukać księgi, Kesame z jednej strony, ja z drugiej. Było trudno coś znaleźć o tym. Gdy przeszukałem już regał, straciłem nadzieje. Chciałem już powiedzieć żebyśmy dali sobie spokój, gdy nagle przyszło mi coś na myśl. Podszedłem do Alfy i odrzekłem:
- Może nie ma tej księgi w bibliotece.
- Co sugerujesz?
- Myślę, że ta księga jest ukryta.
- Tylko gdzie mogłaby być?
- Nie wiem, może jest w jakimś pomieszczeniu ukrytym w bibliotece?
- Możemy sprawdzić.
Po tych słowach zaczęliśmy się przypatrywać każdej ze ścian. Nic w nich nie było podejrzanego. Znowu straciłem nadzieje, miałem wyjść z pomieszczenia gdy nagle zacząłem mieć wizję. Kesame coś mówiła jednak nic nie słyszałem, widziałem Rzeke Valar, czerwony... księżyc? Tak to był na pewno on. Wizja się skończyła się, Ayame patrzyła na mnie. Gdy zauważyła że się ruszyłem zapytała:
- Wszystko dobrze?
- Tak. Wiem gdzie może być księga.
- Skąd?
- Przeczucie.
- No okej.
- To idziemy?
- Tak.
~*~
Byliśmy nad Rzeką, siedzieliśmy w ciszy. Czekałem aż zapadnie noc. Chciałem coś powiedzieć, ale nie wiedziałem co. Nie miałem pomysłu, czekałem aż coś wadera powie. Jednak nie mogłem się doczekać. Chyba nie za bardzo mi ufała. Z nudów wziąłem patyk i zacząłem grzebać coś w ziemi. Wokół nas zaczęły latać świetliki. W nadziei że zapadła noc i księżyc jest wysoko spojrzałem w górę. Jednak nie było tak jak myślałem. Nic się nie dzieje jak bym chciał. Zły na siebie, wbiłem patyk w łapę. Zabolało, jednak nie chciałem tego pokazywać. Nie może myśleć że jestem mięczakiem. Przygryzłem wargi, Kesame spojrzała na mnie i w końcu zapytała:
- W ogóle to na co my czekamy?
- Myślałem że to dziś będzie...
- Ale co?
Zły wstałem i warknąłem:
- Nic nigdy nie idzie po mojej myśli, zawsze robię z siebie głupka! Mam tego dosyć!
Po tych słowach zostawiłem ją samą. To takie denerwujące, przez te głupie sny, wszyscy będą mieli mnie za wariata. Musze sobie dać z tym spokój. Zatrzymałem się, coś mi tu jednak dalej nie pasowało. Nie! Daj sobie spokój z tym chłopie, nie ma takich szans by to była prawda... Teraz złość minęła, zastąpił ją smutek. Zawsze chciałem być kimś ważniejszym, jednak nigdy tak nie będzie... Spojrzałem w górę. Wstrząsnęło mną, księżyc był czerwony! Warknąłem:
- Ty głupku! Jak mogłeś ją zostawić.
Pobiegłem tam, jej niestety już nie było. Skręciłem w stronę jej jaskini. Tam też jej nie było. Przeszukałem prawie każde miejsce, a jej nie było. Może coś jej się stało? Jeżeli tak to moja wina. Szukałem w każdym miejscu... a może, jest w wodzie? No właśnie! Jak mogłem to pominąć. Poszedłem w stronę Rzeki. Nie spocznę póki jej nie znajdę.

Kesame?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template