Zadziwiające było dla mnie to, jakim cudem udało mu się rozgryźć moją „taktykę”. Być może sam ją stosował i wiedział, jak poznać wilka noszącego maskę? Odpowiedź znali jedynie bogowie.
– Nie uwzględniam żadnych relacji z wilkami. Liczą się jedynie sprawy, które mnie z nimi łączą. – Zmrużyłam oczy, wpatrując się w pysk stojącego naprzeciw mnie basiora. Błękitne tęczówki przepełnione tajemnicą spoglądały na mnie z ciekawością, wyczekując mojego kolejnego ruchu.
– Interesujące... Twoje myśli mówią coś innego – odparł z cynicznym uśmiechem, a moje oczy lekko się poszerzyły.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że facet posługiwał się telepatią. Świetnie, Saori, otaczasz się coraz to ciekawszymi osobami.
– Noli ludere ignis... – zasyczałam, wysuwając gadzi język z pyska.
Basior analizował przez chwilę moje słowa, próbując zrozumieć to, co powiedziałam, lecz na nic jego próby.
– To znaczy „zjeżdżaj stąd” – wyjaśniłam przesłodzonym głosikiem, trzepocząc rzęsami, po czym sama umknęłam mu sprzed oczu, kołysząc lekko biodrami.
Moją, swego rodzaju „ucieczkę” zatrzymał krótki pisk, nieszczęśliwie należący do mnie. Poczułam ból w okolicy ogona, tudzież odwróciłam się w moment w stronę tego, kto ośmielił się na mnie nastąpić. Ku mojemu niezadowoleniu, tym kimś okazał się ten sam basior, z którym jeszcze minutę temu dyskutowałam.
– Nie, moja droga, to ty lepiej stąd zjeżdżaj i nie waż mi się więcej na oczy pokazywać – warknął agresywnie, dociskając łapą i tak już obolały ogon.
Wyrwałam kitę spod łapy wilka i stanowczym krokiem podeszłam do niego, stając naprzeciw, mierząc go wrogim spojrzeniem. Z mojego pyska wydało się warczenie, oznaczające niezadowolenie, a w tym groźbę
Kiedy miałam coś powiedzieć, wyraz mojej twarzy diametralnie się zmienił. Brwi uniosły się, powieki lekko przemknęły, natomiast pysk uformował się w delikatnym uśmiechu. Zalotnym spojrzeniem omiotłam basiora, przybliżając swój nos do jego. W tym samym czasie jego zakłopotanie, które dało się wywęszyć, wzrosło.
– Och, och... – zacmokałam, robiąc lekki dzióbek. – Jeśli jeszcze raz dotkniesz łapą mojego futra, a możesz być pewien, złotko, że nogi ci z dupy powyrywam, a powieszę za ogon w mojej jaskini - Z każdym słowem uśmiech na moim pysku zwiększał się, lecz nieprzesadnie. Nie był to uśmiech od ucha do ucha. Po wypowiedzeniu powyższego zdania, szybko oddaliłam się od wilka i zaczęłam kroczyć w swoją stronę, stawiając gładko łapy na ziemi. Obejrzałam się chwilowo za siebie, przekraczając łeb, a moim oczom ukazał się nadal zakłopotany, a przy tym zdumiony i wyraźnie rozzłoszczony basior. Uśmiechnęłam się półgębkiem, zadowolona z reakcji błękitnookiego.
Darkness?
Saori zaczyna powoli szaleć :p
Saori zaczyna powoli szaleć :p